Australijska Commonwealth Scientific and Industrial Research Organisation CSIRO poinformowała, że udało się z "bezprecedensową precyzją i pewnością" określić miejsce katastrofy malezyjskiego boeinga. Maszyna miała zakończyć lot w północno-wschodniej części obszaru, który wcześniej został wyznaczony jako potencjalne miejsce katastrofy. W styczniu tego roku zakończyły się trwające ponad dwa lata poszukiwania szczątków samolotu w południowej części Oceanu Indyjskiego. Pochłonęły one ponad 160 milionów dolarów amerykańskich. Operacja opłacona była przez władze Malezji, Chin i Australii. Eksperci australijskiej agencji ponownie przeanalizowali zdjęcia satelitarne obszaru, gdzie, jak się przyjmuje, malezyjska maszyna zakończyła lot. Według analityków widać na nich szczątki, mogące pochodzić z rozbitego samolotu. Do tych informacji sceptycznie odniosły się jednak władze Australii, według których raport agencji nie odpowiada na pytanie dotyczące dokładnej lokalizacji wraku. Tymczasem poszukiwania na dnie oceanu może kontynuować prywatna firma, z którą rozmawiają przedstawiciele władz Malezji.