Skorygowano wcześniejsze informacje, które mówiły o ponad 40 rannych. Według cytowanego przez agencję dpa Armina Friedrichsa z policji w powiecie Boerde, stan większości rannych jest ciężki. Friedrichs dodał, że identyfikacja ofiar śmiertelnych jest bardzo trudna, bo przy wielu nie znaleziono dokumentów tożsamości. Do katastrofy doszło w pobliżu miejscowości Hordorf, położonej około 200 km na południowy zachód od stolicy Niemiec, Berlina. Około godz. 22.30 w sobotę pociąg pasażerski przewoźnika HarzElbeExpress, jadący z Magdeburga do Halberstadt, zderzył się z przewożącym wapno składem towarowym i wypadł z szyn. Przedni wagon silnikowy został zmiażdżony, a osoby znajdujące się z przodu pociągu zginęły na miejscu. Pociąg towarowy pozostał na swym torze. Nie potwierdziły się wcześniejsze informacje, że oba pociągi stanęły w płomieniach. Wiozący ponad 30 pasażerów pociąg, złożony z dwóch wagonów, jechał w chwili wypadku na jednotorowej trasie z prędkością około 100 km na godzinę. Prędkość składu towarowego wynosiła około 80 km na godzinę. Akcja ratunkowa na miejscu katastrofy trwała kilka godzin. Uczestniczyło w niej ponad 160 ratowników. Utrudniała ją mgła, która uniemożliwiła także lądowanie śmigłowców pogotowia ratunkowego. Wszystkich rannych przewieziono ambulansami do pobliskich szpitali. Wśród zabitych jest maszynista składu. Według policji, oba pociągi jechały tak szybko i zderzyły się z taką siłą, że pasażerowie, którzy podróżowali w wagonach tuż za lokomotywą, zginęli na miejscu. Jak relacjonuje w niedzielę agencja dpa, nie jest jasne, co było bezpośrednią przyczyną najpoważniejszej od lat katastrofy kolejowej w Niemczech. Policja bada, czy prawidłowo zadziałała sygnalizacja świetlna oraz czy pociągi były sprawne technicznie. Nie wyklucza też, że przyczyną wypadku był błąd człowieka albo gęsta mgła, która utrudniała widoczność; maszynista pociągu towarowego mógł przeoczyć sygnał nakazujący zatrzymanie składu. Sobotni wypadek to jedna z najpoważniejszych w ostatnich latach katastrof kolejowych w Niemczech. We wrześniu 2006 r. na torze testowym kolei magnetycznej w Emsland w Dolnej Saksonii superszybki pociąg pasażerski zderzył się z pojazdem technicznym; zginęły 23 osoby, a 11 zostało rannych. Trzy lata wcześniej sześć osób zginęło w zderzeniu dwóch pociągów regionalnych w Schrozberg w Badenii-Wirtembergii. Z kolei w lutym 2000 r. wskutek wykolejenia się ekspresu relacji Amsterdam-Bazylea w Nadrenii Północnej-Westfalii zginęło dziewięć osób, a 149 zostało rannych. Do największej w powojennej historii Niemiec katastrofy kolejowej doszło w 1998 r. w Eschede w Dolnej Saksonii, gdzie wykoleił się pociąg relacji Monachium-Hamburg. Zginęło wówczas 101 osób.