To ich właśnie szuka 72 specjalistów, reprezentujących wszystkie służby i rodzaje broni włoskiej armii. W ostatnich dniach pracę utrudnia im niepewna pogoda oraz fakt, że spoczywający na boku statek ważący ponad 114 tysięcy ton zanurza się od 7 do 15 milimetrów na godzinę, a tuż obok miejsca katastrofy znajduje się rów wodny, którego głębokość przekracza 70 metrów. Nikt nie mówi tego głośno - na wyspie przebywają od paru dni krewni poszukiwanych - ale szanse na znalezienie żywych ludzi są niemal żadne. Kapitan jeszcze bardziej się pogrąża? Dziś po południu powinno rozpocząć się opróżnianie zbiorników paliwa, w których znajduje się go 2380 ton. Jedynym oskarżonym o spowodowanie tragedii pozostaje kapitan Francesco Schettino. Za nieumyślne spowodowanie śmierci i katastrofę morską oraz opuszczenie jednostki przed końcem akcji ratunkowej grozi mu do 15 lat więzienia. Po trzydniowym pobycie w areszcie śledczym Schettino przebywa w areszcie domowym, skąd polemizuje ze swym dawnym pracodawcą. Kapitan twierdzi, że o sytuacji, w jakiej z jego winy znalazł się statek, informował armatora, który stanowczo temu zaprzecza.