Według lokalnych władz budynek, który miał oferować mieszkania na sprzedaż lub wynajem, zawalił się, grzebiąc robotników śpiących na drugim piętrze. Budowa, podobnie jak wiele innych wznoszonych w kurorcie, była finansowana przez Chińczyków. Ambasada Chin w Sihanoukville złożyła kondolencje rodzinom ofiar i zapowiedziała pomoc w przeszukiwaniu ruin. Podejrzewa się bowiem, że część ofiar pozostaje nadal pod gruzami. Do poniedziałku rano zdołano usunąć 75 proc. resztek stalowej konstrukcji budynku i zwałów betonu. "Stalowa struktura budynku po prostu zawaliła się pod własnym ciężarem" - powiedział rzecznik władz prowincji Preah Sihanouk, Oar Saroeun. W niedzielę miejsce katastrofy odwiedził premier Kambodży, Hun Sen. W związku z katastrofą policja zatrzymała cztery osoby, w tym trzech przedstawicieli nadzoru budowlanego. Ocenia się że była to jedna z najtragiczniejszych katastrof budowlanych w historii Kambodży.