Źródło w ONZ poinformowało AFP, że "co najmniej kilkanaście ofiar było powiązanych z ONZ". Wśród nich, jak zauważa portal BBC, mogą być tłumacze. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców ogłosiło "z wielkim smutkiem i zszokowaniem", że wśród ofiar katastrofy byli pracownicy tej instytucji. Nie wiadomo, ilu pracowników agendy znajdowało się na pokładzie samolotu. "Koledzy z ONZ i inni współpracownicy byli też na pokładzie" - dodano w oświadczeniu. Associated Press odnotowuje, że samolot zmierzał z Addis Abeby do stolicy Kenii, Nairobi, gdzie w poniedziałek rozpoczyna się sesja Zgromadzenia Środowiskowego ONZ. Addis Abeba i Nairobi to miasta, w których pracuje wielu przedstawicieli organizacji humanitarnych - zwraca uwagę agencja. Włoska grupa pomocowa Międzynarodowy Komitet na rzecz Rozwoju Ludności (CISP), współpracująca z UNICEF-em w północnej Afryce, poinformowała, że w katastrofie zginął jeden z jej założycieli Paolo Dieci. Zginęło też trzech Włochów, należących do grupy zajmującej się pomocą humanitarną Africa Tremila z siedzibą w Bergamo. Serbskie "Veczernje Novosti" podają, że obywatel Serbii, który zginął w katastrofie, pracował dla Światowego Programu Żywnościowego. Na pokładzie Boeinga była też Brytyjka Joanna Toole, pracująca dla ONZ i zajmująca się kwestiami ochrony środowiska. Informację tę potwierdził jej ojciec. Wśród ofiar jest też były sekretarz generalny kenijskiej federacji piłki nożnej Hussein Swaleh. Samolotem leciała także żona i dwójka dzieci słowackiego posła Antona Hrnko. Polityk potwierdził tę informację na Facebooku. Linie Ethiopian Airlines udostępniły w niedzielę po południu listę 150 z 157 osób, które podróżowały Boeingiem. MSZ w Warszawie potwierdził, że wśród ofiar było dwóch Polaków. Według opublikowanej przez linie listy na pokładzie znajdowało się: 32 obywateli Kenii, 18 - Kanady, dziewięciu - Etiopii, po osiem osób z Włoch, Chin i USA, siedem z Wielkiej Brytanii i siedem z Francji, sześć z Egiptu, pięć z Niemiec, cztery z Indii i cztery ze Słowacji, troje Austriaków, troje Szwedów, troje Rosjan, dwóch Polaków, dwóch Marokańczyków, dwóch Hiszpanów oraz dwóch Izraelczyków. Na pokładzie było też po jednej osobie z Belgii, Irlandii, Indonezji, Somalii, Norwegii, Serbii, Togo, Mozambiku, Rwandy, Sudanu, Ugandy, Arabii Saudyjskiej, Dżibuti, Nepalu, Nigerii i Jemenu. Jedna osoba podróżowała z paszportem ONZ. Wśród ofiar znany na świecie archeolog Znany na świecie archeolog z Sycylii Sebastiano Tusa jest jedną z ośmiu włoskich ofiar katastrofy samolotu linii Ethiopian Airlines, który rozbił się w niedzielę niedaleko Addis Abeby. Zginęli także pracownicy ONZ i włoscy wolontariusze, działający w Afryce. 66-letni Tusa był od zeszłego roku szefem wydziału do spraw dóbr kultury we władzach regionu Sycylia. Naukowiec, syn znanego archeologa Vincenzo Tusy zorganizował liczne misje archeologiczne zarówno na swej rodzinnej wyspie, jak i wyprawy badawcze do Pakistanu, Iranu i Iraku - przypominają włoskie media. Na Sycylii w 2005 roku kierował wykopaliskami na terenie starożytnego miasta Motja, założonego w VIII wieku p.n.e. przez Fenicjan jako ośrodek handlowy. Prowadził też prace na pobliskiej wyspie Pantelleria. Sebastiano Tusa był w drodze do Kenii, gdzie miał wziąć udział w konferencji UNESCO w Malindi. Wśród włoskich ofiar katastrofy samolotu w Etiopii są też dwie 30-letnie pracownice Światowego Programu Żywnościowego - agendy ONZ z siedzibą w Rzymie. Zginęło również dwoje innych reprezentantów tej agendy ONZ z Wiecznego Miasta: obywatele Serbii i Wielkiej Brytanii. Zginęło także troje wolontariuszy z organizacji pozarządowych, zaangażowanych w inicjatywy pomocowe w Afryce. Na liście ofiar jest ponadto małżeństwo emerytowanych lekarzy z Toskanii, którzy nieśli pomoc humanitarną w krajach afrykańskich. Prezydent Włoch Sergio Mattarella napisał w oświadczeniu, składając hołd włoskim ofiarom: "Kraj patrzy z uznaniem na ich zawodowe i życiowe zaangażowanie w dziedzinie kultury i archeologii, współpracy, na forum organizacji międzynarodowych w służbie na rzecz rozwoju".