W czwartek o znalezieniu pierwszego rejestratora lotu informowali prorosyjscy separatyści. Według agencji AP, w piątek miejsce czwartkowej katastrofy przeczesują ekipy ratunkowe, policjanci i górnicy, którzy szukają ciał ofiar wypadku i szczątków boeinga. Odnaleziono już 121 ciał z 298 pasażerów. Ukraińska Służba do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych podkreśla, że prace utrudniają separatyści. Na terytorium przez nich kontrolowanym leży wrak samolotu. Wykorzystali wyrzutnię rakiet ziemia - powietrze Buk? Jednak, według telewizyjnego Kanału Piątego, bojówkarze zgodzili się na opuszczenie miejsca katastrofy. Taką obietnice mieli złożyć w czasie wideokonferencji z przedstawicielami Kijowa, Moskwy i OBWE. Zapewnili też, że miejscowa władza będzie miała możliwość prowadzenia prac ratunkowych, a sami bojówkarze zapewniają bezpieczeństwo ekspertom, w tym także międzynarodowym. Według ukraińskich władz i fachowców do spraw lotnictwa, za zestrzelenie samolotu odpowiadają separatyści. Wykorzystali do tego wyrzutnię rakiet ziemia - powietrze Buk, która została dostarczona im przez Rosjan. Potwierdzają to zdjęcia tej techniki wojskowej zrobione w okolicach miejsca tragedii, a także zapis rozmów bojówkarzy, którzy mówią, że zestrzelili samolot, są później jednak zaskoczeni, że na pokładzie nie ma wojskowych i broni. Na pokładzie niemowlęta i kobiety. Wszyscy zginęli Maszyna linii Malaysia Airlines, która leciała z Amsterdamu do Kuala Lumpur, rozbiła się w czwartek na wschodzie Ukrainy. Według przewoźnika w samolocie było łącznie 298 osób - 283 pasażerów, w tym trzy niemowlęta, i 15 członków załogi. Wszyscy zginęli. Ponad połowę pasażerów stanowili obywatele Holandii.