Służby ratownicze próbują ustalić, ile osób znajdowało się na pokładzie. Według lokalnych mediów byli to hiszpańscy pracownicy Airbusa. Wcześniej ratownicy informowali, że zginęło trzech ludzi, dwóch zostało ciężko rannych, a los dwóch osób nie jest znany. Nieco później władze Andaluzji przekazały, że na miejscu wypadku znaleziono czwarte zwęglone ciało. Lokalne media podawały, że załoga przed katastrofą sygnalizowała problemy techniczne. Samolot rozbił się krótko po starcie na północ od sewilskiego lotniska San Pablo. W związku z katastrofą hiszpański premier Mariano Rajoy odwołał zaplanowane na sobotę spotkania polityczne na Teneryfie w ramach kampanii przed wyborami lokalnymi 24 maja. Kampanię zawiesiły także inne partie polityczne. Po wypadku na krótko wstrzymano pracę lotniska w Sewilli dla ruchu komercyjnego. W Sewilli znajduje się linia montażowa modelu A400M. W związku z katastrofą Airbus powołał komórkę kryzysową - poinformował rzecznik konsorcjum. Model A400M nie jest na razie eksploatowany przez hiszpańskie wojsko. Zamówienia na takie maszyny złożyło osiem państw, w tym Hiszpania, które chciały nimi zastąpić flotę starzejących się samolotów transportowych Hercules. Według hiszpańskich mediów Madryt zawarł umowę na zakup 27 maszyn, z których pierwszy miał trafić do wojska już w przyszłym roku. Pierwszy egzemplarz A400M został dostarczony Francji w 2013 roku. Po sobotniej katastrofie brytyjskie ministerstwo obrony w ramach środków ostrożności wstrzymało eksploatację swoich dwóch samolotów A400M. To drugi wypadek samolotu wojskowego w Hiszpanii od początku roku. 26 stycznia w czasie ćwiczeń NATO grecki myśliwiec stracił moc podczas startu, spadł na miejsce postojowe samolotów i zderzył się z kilkoma maszynami. Zginęło 11 ludzi - dziewięciu Francuzów i dwóch Greków, a 21 osób zostało rannych.