Ciągle mu mało pojawił się na polskim rynku medialnym w czerwcu tego roku wykupując 25 procent udziałów w niszowej telewizji Puls. Od razu pojawiły się głosy, że dla wielkiego magnata prasowego to za mało. Mówiono, że jego celem jest przejęcie częstotliwości powiązanej z Polsatem TV4. Na początku listopada pojawiły się nowe informacje na temat działań koncernu wobec telewizji ojców franciszkanów. Włoski dziennik "Corriere della Sera" poinformował, że wiceprezes News Corp Martin Pompadur, szef telewizyjnego imperium na Europę, omawiał z niewymienionymi z nazwiska przedstawicielami Watykanu szczegóły joint-venture między jego grupą a Kościołem w sprawie polskiej stacji telewizyjnej. "Dziennik" dowiedział się, że było to "standardowe spotkanie udziałowców", ale przypomniał równocześnie, że od jakiegoś czasu pojawiają się informacje o chęci przejęcia przez koncern Murdocha 100 procent udziałów w TV Puls. Co więcej - jak dowiedział się "Dziennik" - Murdoch planuje kolejne inwestycje w Polsce. "Szykuje uderzenie naziemne i satelitarne (...). Musi mieć kilka kanałów, by móc gdzieś pokazywać swoje programy". Imperium wiecznie w natarciu Takie podejście jest charakterystyczne dla amerykańskiego biznesmena australijskiego pochodzenia, który sam o sobie mówi, że jest "katalizatorem zmian". Nie poprzestaje on na jednej inwestycji. W jego rękach znajdują się nie tylko stacje telewizyjne (British Sky, sieć Fox), ale też gazety ("The Sun", "New York Post", "The Times", "Daily News"), wydawnictwo, a nawet wytwórnia filmowa Twentieth Century Fox. Swoją obecność w internecie zaznaczył kupując serwis MySpace. Przez jednych podziwiany, przez innych (głównie liberałów) znienawidzony, Murdoch zarządza tym jednym z najbardziej wpływowych imperium medialnych na świecie kierując się zasadą, że każdy może próbować zmieniać świat. Znany ze swoich konserwatywnych poglądów popiera wojnę w Iraku i nie wstydzi się mówić o "moralnym i właściwym" zachowaniu . Człowiek, który może namieszać Urodził się 11 marca 1931 roku w Melbourne w Australii w zamożnej rodzinie. Jego ojciec był jednym z najbardziej wpływowych wydawców w Australii i doradcą premiera tego kraju Billy'ego Hughesa. Po uzyskaniu gruntownego wykształcenia, m.in. na uniwersytecie w Oksfordzie, młody Rupert został rzucony na głęboką wodę przejmując w 1952 roku, po przedwcześnie zmarłym ojcu, gazetę w Adelajdzie "The News". Obawy ojca, który bał się, że jego syn nie poradzi sobie z przejęciem jego interesów, nie sprawdziły się. Murdoch szybko stał się poważnym graczem na rynku lokalnej prasy wykupując kilka innych dzienników, a w 1964 roku stworzył pierwszy dziennik o ogólnokrajowym zasięgu "The Australian" i ugruntował swoją pozycję jako wydawcy gazet dla elit. Mniej więcej w tym samym czasie postanowił przenieść się na rynek brytyjski. Wykorzystując swoją smykałkę do interesów szybko przejął gazety "News of the World", "The Sun", "The Times" i "The Sunday Times". W Londynie stworzył też pierwszą w pełni skomputeryzowaną drukarnię. Długo nie trzeba było czekać na skok za ocean. Zaznaczanie swojej obecności w Ameryce zaczął w 1973 roku od zakupu "San Antonio News". Później przyszedł czas na stworzenie "National Star" i przejęcie "New York Post". Na początku lat 80-tych Murdoch zainteresował się przemysłem filmowym i telewizyjnym. Kupił Twentieth Century Fox i stworzył telewizję Fox. W 1993 roku wszedł na rynek azjatycki kupując telewizję Star. Przy okazji ożenił się z jej wiceprezesem, młodszą od niego o 40 lat Wendi Deng. Murdoch jest przyzwyczajony do ostrej rywalizacji. Jego kanał informacyjny Fox News będący odpowiedzią na CNN zdetronizował w Stanach Zjednoczonych swojego największego konkurenta, a BSkyB w Wielkiej Brytanii depcze po piętach . Możemy być pewni, ze jego pojawienie się na naszym rynku przyniesie wiele zmian. Jakich? Tu na razie pozostają spekulacje, ale biorąc pod uwagę jego podejście do życia i informacji spodziewajmy się silnego gracza, który może nieźle namieszać w polskich mediach.