Żywioł, z którym walczy od kilku dni kraj, zabrał już co najmniej cztery ofiary. Pod wodą znalazło się kilka miejscowości, zniszczone zostały mosty, a rząd poprosił o pomoc sąsiednią Austrię. Wstępne szacunki mówią o stratach przekraczających 500 mln euro. Wydarzeniom w Słowenii z bliska przygląda się Piotr Skrzypiec. To Polak mieszkający w tym kraju od 18 lat i pracujący tam jako fotograf i przewodnik turystyczny. - To temat poruszany w pierwszej kolejności przez lokalne gazety, dzienniki telewizyjne i portale internetowe. Duże powodzie zdarzały się w Słowenii także wcześniej, dotyczyło to jednak jednej doliny, teraz rzeki wylały w czterech. Trzeba powtórzyć za premierem, że to największa katastrofa naturalna w historii kraju - wyjaśnia. Powódź w Słowenii. Wylały rzeki w czterech dolinach - Powódź jednak nie miała charakteru globalnego, ale lokalny. Wylały rzeki w czterech dolinach i trzeba powiedzieć, że tam sytuacja jest poważna. W Słowenii są rejony, w których opady były symboliczne, w pozostałej części kraju mocno padało, ale tylko niewielka część jest sparaliżowana i bardzo zniszczona - tłumaczy Piotr. - Mówimy o terenach na północ od Lublany: okolica Kamnika, Komendy i Škofjej Loki. Poza tym żywioł spustoszył dolinę Górnej Savinji oraz słoweńską Karyntię. Jeśli miałbym szacować, to mniej niż 1/20 kraju. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że są to tereny stosunkowo rzadko zamieszkane i pozbawione dużych miast. W piątek jednak istniała możliwość, że woda wedrze się do Celja, czyli jednego z większych miast słoweńskich, ale dzięki interwencji służb udało się uratować miasto - opowiada Polak. Wielka woda zalała Słowenię. "Szkody są ogromne" Sytuacja jest na tyle poważna, że w sobotę informowano o tym, że część dróg została odcięta w wyniku zalania. Chodzi m.in. o połączenie między Dravogradem w Karyntii a Mariborem, drugim największym miastem w kraju. Zniszczeniu uległo kilka mostów, a miejscowości znalazły się pod wodą. - Szkody na miejscach dotkniętych powodzią są ogromne. Tereny, które zostały najbardziej dotknięte powodzią, są obszarami poza zwyczajowym programem zwiedzania Słowenii, dlatego nie zapuszcza się tam wielu turystów - wyjaśnia rozmówca Interii. Czy w Słowenii jest bezpiecznie? - Jeśli spojrzymy na mapę kraju, to na obszarze, który został dotknięty powodzią znajdują się Alpy Kamnicko-Sawińskie z doliną Logarską. W najbliższym czasie w te góry nie ma co się wybierać. Odradzałbym również wizytę w Škofjej Loce - mówi Piotr. "Większość atrakcji turystycznych nie została objęta powodzią" - Jednak większość atrakcji turystycznych w Słowenii nie została objęta powodzią. Są zniszczenia w wąwozie Vintgar, który zamknięty ma być bodaj do połowy sierpnia. Jeśli ktoś planował wybrać się w tereny, które zostały zalane, to powinien zmienić swoje zamiary. Natomiast jeśli ktoś wybiera się na wyjazd krajoznawczy po Słowenii i chciałby zwiedzić najciekawsze zabytki, bądź jechać w Alpy Julijskie albo na wybrzeże, gdzie niewiele padało, to może spokojnie przyjeżdżać. Większość kraju nie została dotknięta kataklizmem, dlatego obawy są bezzasadne - konkluduje. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły