Dziennikarce "Komsomolskiej Prawdy w Biełorussii" Irynie Koźlik oraz fotoreporterce niezależnego tygodnika "Nasza Niwa" Julii Daraszkiewicz sąd w Mińsku nakazał zapłacenie grzywien wysokości 3 mln rubli białoruskich (1187 zł). Uznano je za winne udziału w nielegalnej pikiecie. Obie dziennikarki zostały zatrzymane w środę wieczorem w centrum Mińska, gdy robiły sobie zdjęcia z pluszowym misiem. Koźlik powiedziała pod ogłoszeniu wyroku, że nadal będzie uczestniczyć w akcjach solidarności z dziennikarzami, gdyż na własnym przykładzie przekonała się, że są one skuteczne. 4 lipca szwedzki samolot zrzucił nad południowymi obrzeżami Mińska i nad Iwieńcem (50 km na zachód od Mińska) kilkaset pluszowych misiów, do których były przyczepione karteczki z apelami o wolność słowa na Białorusi. Awionetka wleciała na terytorium Białorusi nielegalnie, w związku z czym prezydent Alaksandr Łukaszenka zdymisjonował szefa służb granicznych i dowódcę sił powietrznych. W akcji solidarności ze studentem Antonem Surapinem, który został oskarżony o pomoc Szwedom w nielegalnym przekroczeniu granicy, wzięło już udział ponad 30 dziennikarzy. Ich zdjęcia z misiami są zamieszczane w internecie na stronie poparcia dla Surapina. W piątek białoruskie MSZ powiadomiło, że nie przedłużyło akredytacji szwedzkiemu ambasadorowi w Mińsku Stefanowi Erikssonowi. W odpowiedzi Szwecja poprosiła o opuszczenie kraju dwóch białoruskich dyplomatów. W środę Białoruś odwołała wszystkich pracowników swojej ambasady w Szwecji i wystąpiła do Sztokholmu o odwołanie do końca miesiąca pracowników szwedzkiej ambasady w Mińsku.