Boris Johnson będzie gospodarzem ONZ-towskiego szczytu klimatycznego COP26, który rozpocznie się w niedzielę w Glasgow w Szkocji. Z tej okazji brytyjski premier spotkał się z dziećmi, aby porozmawiać z nimi o ochronie środowiska. Karmienie zwierząt ludźmi Towarzyszyła mu dyrektorka brytyjskiego oddziału organizacji WWF, Tanya Steele. Kobieta zwróciła uwagę, że 97 proc. populacji ssaków na planecie to ludzie i zwierzęta domowe, a tylko 3 proc. to zwierzęta żyjące na wolności. - To bardzo smutne - skwitował jej słowa Johnson. Chwilę później w formie żartu powiedział również, że skuteczną metodą na przywrócenie bioróżnorodności Ziemi mogłoby być karmienie zwierząt... ludźmi. - Moglibyśmy później przeprowadzić głosowanie i zapytać, czy są jacyś kandydaci - odpowiedziała z uśmiechem Tanya Steele, wskazując na siedzące przed nimi dzieci. W dalszej części rozmowy brytyjski polityk zażartował, że skutecznymi metodami walki ze zmianami klimatycznymi mogłyby być ogólnodostępne dystrybutory pasty do zębów, dzięki czemu nie trzeba by produkować tak dużo tubek, oraz zachęcanie krów, by po jedzeniu nie wydalały z siebie gazów cieplarnianych. "Recykling nie rozwiązuje problemu" Mówiąc zdecydowanie poważniej Johnson zasugerował, że w niedalekiej przyszłości ludzie odejdą od jedzenia mięsa, zastępując je substytutami. Polityk stwierdził również, że recykling nie działa. - Recykling nie jest odpowiedzią. Recykling nie rozwiązuje problemu - powiedział, podkreślając jednocześnie, że należy całkowicie odejść od użytkowania plastiku. Odnosząc się do samego szczytu polityk przyznał, że ma duże obawy, że nie uda się osiągnąć porozumienia w sprawie zapobiegania zmianom klimatu.- Ten szczyt będzie bardzo, bardzo trudny. Jestem bardzo zaniepokojony, ponieważ może pójść źle i możemy nie uzyskać porozumień, których potrzebujemy, a to jest krytyczna sytuacja, to jest bardzo, bardzo trudne, ale myślę, że jest to możliwe - powiedział Johnson.