Na początku ostatniego tygodnia obrad biskupów w Watykanie metropolita stolicy USA w wywiadzie dla portalu dziennika "La Stampa" - Vatican Insider przyznał, że nie wie, jaki będzie rezultat debaty na temat propozycji dopuszczenia rozwodników w nowych związkach do komunii. "Ale już mamy jeden rezultat, naprawdę pozytywny krok; jasne jest, że papież Franciszek chce Kościoła, w którym wysłuchane będą troski wszystkich" - oświadczył amerykański dostojnik, który jako jeden z dziesięciu ojców synodalnych zredaguje końcowy dokument obrad. Głosowanie nad nim odbędzie się w sobotę. "Nie wiem, co wydarzy się pod koniec tego tygodnia. Wydaje mi się, że rezultatem synodu jest powiedzenie całemu światu, że w Kościele katolickim można dyskutować i że zasada miłości Boga jest normą" - zaznaczył kardynał Wuerl. "Musimy zrozumieć, jak można zbliżyć ludzi do Boga" - dodał. "Rozmawialiśmy o tsunami sekularyzacji, która całkowicie zmieniła oblicze zachodniej kultury. Papież zachęca nas do tego, by się nad tym zastanowić. Chociaż jest mała grupa, która mówi: nie możemy nawet o tym mówić" - podkreślił arcybiskup Waszyngtonu. Jego zdaniem duszpasterstwo nie może ograniczać się do głoszenia doktryny. "Zawsze mówiliśmy: duszpasterz ma przedstawiać nauczanie Kościoła w jasny sposób, a potem pracować z daną osobą w kontekście sytuacji, w jakiej się znajduje" - wyjaśnił, przypominając postulat bliskości. “Nie można powiedzieć komuś: wychodź! Trzeba komuś takiemu wyjść na spotkanie, wysłuchać co ma do powiedzenia" - zauważył kard. Wuerl. Radio Watykańskie przytoczyło zaś wypowiedź włoskiego jezuity księdza Antonio Spadaro, współpracownika papieża Franciszka, który wyraził opinię, że stawką na synodzie jest "relacja między Kościołem a światem". Z Rzymu Sylwia Wysocka