Kardynał Martini napisał na łamach niedzielnego wydania dziennika "Corriere della Sera", że Benedykt XVI został "zdradzony jak Jezus". "Kto mówi o zgorszeniu niech przypomni sobie, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu. Tamta historia także zrodziła się ze zdrady, z nikczemnego czynu. Musimy prosić wszystkich o przebaczenie" - podkreślił były metropolita Mediolanu. Dodał: "Kościół może spoglądać dalej i w sposób pozytywny interpretować to, co wyszło na jaw. Niech Kościół straci pieniądze, ale nie zatraci samego siebie. To, co się stało, może zbliżyć nas do Ewangelii i nauczyć Kościół, by nie stawiał na skarby doczesne" - ocenił kardynał, cieszący się we Włoszech ogromnym autorytetem. W ten sposób hierarcha odniósł się do potwierdzonego przez Watykan aresztowania kamerdynera Benedykta XVI Paolo Gabriele pod zarzutem kradzieży poufnych dokumentów i listów, które w ostatnim czasie zostały ujawnione przez włoską prasę. Teren dla szpiegów Historyk Andrea Riccardi, założyciel rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego, obecnie minister w rządzie Mario Montiego, w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" stwierdził, że Watykan jest "żyznym terenem dla szpiegów". "W Watykanie przypadki przenikania się pieniędzy, szpiegostwa i prasy często miały miejsce. W czasach faszyzmu organizowano nawet agencje szpiegowskie i informacyjne. Dzisiaj trzeba zrozumieć motywacje tych złodziei. Czy podwójne życie tych osobników wynika z powodów ekonomicznych, czy też z batalii wewnątrz Kościoła albo przeciw niemu" - uważa Riccardi. Według niego z jednej strony Watykan jest "kruchy i delikatny" ze względu na swe położenie geograficzne, a z drugiej budzi ogromne zainteresowanie światowych potęg. "Watykan jest instytucją, która nie ma barier ochronnych" - tak Riccardi odpowiedział na pytanie, czy jest to teren łatwy dla szpiegowskiej penetracji. W opinii Riccardiego może chodzić o osłabienie pozycji Benedykta XVI. Podobnego zdania jest historyk Agostino Giovagnoli, który w wypowiedzi na łamach dziennika "L'Unita" na temat aresztowania majordomusa Benedykta XVI zauważył: "Papież poczuł się bardzo zraniony, jego decyzja była bardzo stanowcza". "Przypadki wycieku informacji miały miejsce także w przeszłości, tym razem jednak nowością są inne relacje z mediami" - zaznaczył Giovagnoli.