Mladić, dotychczas drugi na liście poszukiwanych przez trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, dowodził siłami zbrojnymi bośniackich Serbów. Jego aresztowania można spodziewać się w najbliższych tygodniach - pisze brytyjski dziennik, wskazując, że na wydanie generała przez Serbię, rządzoną obecnie przez proeuropejską koalicję, naciska silnie Unia Europejska. Według źródeł w niemieckim wywiadzie Mladić, negocjując warunki poddania się, przekazał informacje o miejscu ukrywania się Karadżicia. Generałowi zależy, by uniknąć procesu przed trybunałem haskim i odpowiadać przed sądem w Serbii, gdzie nadal część ludzi uważa go za bohatera - pisze "DT", powołując się na źródło bliskie niemieckiemu wywiadowi. Jako mało prawdopodobne ocenia jednak, by Mladić uniknął ekstradycji do Hagi. Za słabe uważa także prawdopodobieństwo, że to on zdradził Karadżicia, by zapewnić sobie proces przed serbskim sądem. Gazeta wyjaśnia, że podczas gdy Karadżić miał być częściowo chroniony przez funkcjonariuszy serbskiego wywiadu, Mladicia ma częściowo ochraniać także serbski establishment wojskowy. Według "DT" na serbskie służby wywiadowcze większy wpływ wywiera rządząca w Serbii proeuropejska koalicja, ale serbska armia jest raczej mniej podatna na naciski. Dziennik wskazuje przy tym, że w Serbii wciąż pamięta się o losie premiera Zorana Djindjicia, który przekazał do Hagi oskarżonego o zbrodnie wojenne byłego prezydenta Serbii i Jugosławii Slobodana Miloszevicia. W marcu 2003 roku Djindjić zginął w zamachu w centrum Belgradu od kuli snajpera. Z kolei dziennik "Financial Times" podał, że do ujęcia Karadżicia przyczyniły się wywiady amerykański i brytyjski.