- Nie powinienem być oskarżonym, powinienem zostać nagrodzony za wszystkie dobre działania, które podjąłem, bo uczyniłem wszystko, co było w ludzkich możliwościach, żeby zapobiec wojnie i zminimalizować ludzkie cierpienia - mówił spokojnym głosem Karadżić przed haskim trybunałem. - Ogłaszałem wiele jednostronnych rozejmów (...), wielokrotnie powstrzymywałem naszą armię, kiedy była bliska zwycięstwa - dodał. Podkreślił, że jest "człowiekiem łagodnym, tolerancyjnym i mającym wyjątkową umiejętność rozumienia innych". Broni się sam 67-letni Karadżić broni się sam, ale dysponuje ekipą pomagających mu prawników. Na swą obronę otrzymał od trybunału 300 godzin - tyle samo, co oskarżenie - i zamierza powołać 300 świadków. Karadżić jest oskarżony o zbrodnie popełnione w czasie wojny w Bośni w latach 1992-1995; zginęło wówczas 100 tys. ludzi. Postawiono mu m.in. zarzut ludobójstwa, który dotyczy odpowiedzialności za masakrę ośmiu tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy w lipcu 1995 roku. Masakra w Srebrenicy jest uważana za największą zbrodnią popełnioną w Europie po II wojnie światowej. Karadżić został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat. Od początku procesu, który ruszył w październiku 2009 roku, utrzymuje, że jest niewinny.