Sędzia Leonie Brinkema powiedziała, że w całej historii amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości nie można się chyba dopatrzyć podobnych uchybień. - Proces, w którym może zapaść wyrok śmierci, nie może być prowadzony w taki sposób - oburza się Brinkema. Podczas gdy Amerykanie wspierani przez światowych sojuszników prowadzą wojnę z terroryzmem najpierw w Afganistanie, a następnie w Iraku, w Alexandrii w stanie Wirginia toczy się proces jedynego domniemanego terrorysty Al-Kaidy, który według oskarżycieli ma na sumieniu śmierć 2749 ludzi. Choć Moussaui, który był członkiem Al-Kaidy, oświadczył, że Biały Dom miał być jego celem 11 września 2001 roku, to jednak utrzymuje, że o przygotowywanym ataku na WTC i Pentagon nie wiedział. Moussaui, 37-letni Marokańczyk z francuskim paszportem został aresztowany za przekroczenie przepisów imigracyjnych w USA jeszcze przed zamachami, 16 sierpnia 2001 roku. Szkolił się wtedy w szkole pilotażu w stanie Missouri. Jak sam zeznał, planował porwać piąty samolot. Według oskarżenia Moussaui kłamał śledczym i przez to nie udało się zapobiec zamachom. Agent FBI Aaron Zebley zeznał, że gdyby Moussaui w sierpniu 2001 roku powiedział od razu, że otrzymał 14 tys. dolarów przekazem pocztowym od osobnika przedstawiającego się jako Ahad Sabet, FBI mogłaby idąc tym śladem wytropić wszystkich 19 sprawców zamachu. Obrońca oskarżonego Edward MacMahon uważa, że Moussaui miał konstytucyjne prawo nie składać obciążających go zeznań. W czasie procesu Moussaui chciał jednak zeznawać przeciw sobie w zamian za lepsze warunki w więzieniu na czas procesu. Zarówno linia oskarżenia, zeznania świadków, jak i osoba Moussauiego wywołują wiele kontrowersji. Sam proces nie ustrzegł się skandalu. Sędzia Leonie Brinkema odrzuciła niemal połowę świadków oskarżenia, gdy wyszło na jaw, że działająca na rzecz władz federalnych prawniczka Carla Martin instruowała ich, jak mają zeznawać i przekazywała im treść zeznań tych świadków, którzy wystąpili wcześniej przed sądem. Martin nie należała do zespołu prokuratora prowadzącego proces. Jej zadaniem było jedynie pomaganie w przygotowaniu do procesu pracowników Federalnego Zarządu Lotnictwa, którzy zostali wezwani na świadków zarówno przez obronę i oskarżenie. Martin wysyłała e-maile z fragmentami zapisów z procesu do osób powołanych na świadków. Tymczasem w lutym sędzia Brinkema zabroniła świadkom zapoznawania się z zapisami i protokołami z procesu. Obrońcy Moussauiego nie mogą wiele zrobić. - Jest coś na kształt tradycji, żeby proces sądowy używać do narodowego oczyszczenia - uważa profesor prawa Michael Mello, przywołując sprawę Timothy McVeigha, skazanego na karę śmierci za zamach na biura władz federalnych w Oklahoma City w 1995 roku. Moussaui może liczyć, że w jego procesie zapadnie albo wyrok śmierci, albo kara dożywotniego więzienia. - On jest skończony, na pewno dostanie wyrok śmierci - mówi z przekonaniem Andrew McBride, były prokurator federalny w Alexandrii. Sędziowie przysięgli w procesie Zacariasa Moussauiego orzekli już, że kwalifikuje się on do kary śmierci. Ci sami sędziowie rozstrzygną, czy Moussaoui otrzyma taki wyrok. Anna Banach