Polak zbiegł w niedzielę, zjeżdżając na sznurze zrobionym z prześcieradła, gdy skazani udawali się na mszę do więziennej kaplicy. Robert L. przebywał w tamtejszym areszcie śledczym od grudnia zeszłego roku, oczekując na proces. Oskarżony o zabójstwo murarza z Ukrainy uważany jest za bardzo niebezpiecznego - ostrzegły służby więzienne. Trwają poszukiwania zbiega, którego zdjęcie opublikowały włoskie media. Poggioreale ma ponurą sławę jako więzienie najbardziej przepełnione w Europie, w którym panują ciężkie warunki, a kary odbywają tam między innymi mafiozi. Słowa kapelana "Uciekł więzień z Poggioreale, no i co z tego?" - napisał kapelan w mediach społecznościowych. Ksiądz Esposito, cytowany przez media, dodał: "Czemu dziwić się z powodu ucieczki z więzienia? To najbardziej naturalna rzecz, jaka może się wydarzyć". "Nienaturalne - stwierdził kapłan - jest trzymanie w zamknięciu osób w warunkach nieludzkich i poniżających". Kapelan neapolitańskiego zakładu karnego zapewnił zarazem: "Absolutnie nie usprawiedliwiam ucieczki groźnego kryminalisty, jakim jest według środków przekazu, ale chciałbym skierować uwagę na fakt, że więzienia takie, jak Poggioreale, nie spełniają z całą pewnością warunków umożliwiających resocjalizację i nie służą ponownej integracji osadzonej osoby w tkance społecznej". "Zastanawiam się zatem: skoro więzienie nie jest takie, jakie ma być, jaka jest jego funkcja i czemu służy?" - dodał włoski kapłan. Jak zaznaczył, "gdy więzienie nie spełnia roli, jaką powierza mu konstytucja, staje się strukturą niekonstytucyjną i zatem nielegalną". "Nie ma się co dziwić" "Teraz wszyscy dziwią się, że z Poggioreale uciekł osadzony. Wszyscy są gotowi szukać winnego albo zrzucić winę na kozła ofiarnego. Mnie zaś dziwi nie to, że ktoś ucieka, ale że 80 proc. tych, którzy odbyli karę, znów zaczyna popełniać przestępstwa i tam wraca" - napisał ksiądz Esposito. Dodał: "Póki nasi politycy nie przyjmą do wiadomości tej elementarnej prawdy i dopóki dopóty kary będą odbywane tylko w więzieniu, nie ma, moim zdaniem, czym się dziwić, nawet tą niebywałą ucieczką z Poggioreale". Z Rzymu Sylwia Wysocka