Ambasador RP powiedziała, że kanonizacja Jana Pawła II "jest w bardzo dobrych rękach". Odnosząc się do procesu kanonizacyjnego trwającego w watykańskiej kongregacji przypomniała, że to proces beatyfikacyjny zazwyczaj wymaga dłuższych procedur. Proces kanonizacyjny zaś - stwierdziła - bywa z reguły krótszy, co także jej zdaniem daje nadzieję. "Nie mnie jednak wyrokować, na jakim etapie jest ta sprawa; zobaczymy" - dodała. Zaproszenie do Polski nie zostało ponowione Suchocka poinformowała, że podczas krótkiej rozmowy z papieżem Franciszkiem nie ponowiła zaproszenia do Polski, gdyż przekazał je we wtorek prezydent Bronisław Komorowski."Uważałam, że zaproszenie złożone osobiście przez prezydenta miało taki walor, że już potem ambasador mógłby je tylko powtórzyć. Nie chciałam osłabiać rangi zaproszenia prezydenta" - wyjaśniła ambasador.Podkreśliła, że nigdy wcześniej nie spotkała się z kardynałem Jorge Mario Bergoglio i poznała go dopiero teraz jako papieża. W jej opinii jego duchowość najlepiej określić sformułowaniem: "franciszkańsko-jezuicka".Suchocka dodała, że w czasie krótkiej rozmowy z papieżem podczas audiencji dla dyplomatów akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej powiedziała mu, że ambasada RP znajduje się w dawnym domu jezuitów, gdzie mieszkał święty Ignacy Loyola i święty Franciszek Ksawery. To, według jej słów, wywołało zainteresowanie papieża jezuity. Papieska oszczędność słów Polska ambasador wyraziła opinię, że piątkowe przemówienie papieża do korpusu dyplomatycznego wpisuje się w wyznaczoną wcześniej linię Franciszka, którą charakteryzuje przede wszystkim oszczędność słów. Zauważyła, że wystąpienie do dyplomatów było równie krótkie, jak homilia podczas inauguracji pontyfikatu, i że znalazło się w nim powtórzenie przesłania służby na rzecz ubogich. Za nowy element ambasador uznała przypomnienie przez Franciszka słów Benedykta XVI o "dyktaturze relatywizmu" i "ubóstwie duchowym", panującym zwłaszcza w państwach najbogatszych. W tych słowach widzi zapowiedź kontynuacji linii poprzednika.Ambasador RP przyznała, że najtrudniejszym dla niej momentem podczas prawie 8 lat pontyfikatu Benedykta XVI była zapowiedź jego abdykacji. "Dymisja była dla mnie zaskoczeniem; nie sądziłam, znając Benedykta XVI, że on taką decyzję podejmie" - oświadczyła. "Gdy mnie ktoś na początku pontyfikatu Benedykta XVI pytał o możliwą dymisję papieża, to ja wtedy powiedziałam, że jest to niemożliwe, a już na pewno nie zrobi tego właśnie on" - dodała Suchocka.