Kanclerz Scholz ratuje wizerunek objazdem po kraju. Mówił o... "miłości"
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz na pierwsze spotkanie w ramach cyklu "Rozmowy kanclerskie" przyjechał do Lubeki. Mówił m.in. o tym, że "najpiękniejszą rzeczą w życiu jest miłość". To po tym stwierdzeniu zebrał największe oklaski - pisze dziennik "Welt".
W ramach cyklu spotkań "Rozmowy kanclerskie", które mają pokazać jego bliskość z ludźmi, Olaf Scholz zamierza przez najbliższe półtora roku objechać wszystkie 16 krajów związkowych. Na pierwsze z nich udał się do Lubeki.
Scholz "chce wyjść z berlińskiej bańki" - zauważa gazeta, dodając, że "ponad pół roku po zaprzysiężeniu na kanclerza wciąż szuka on właściwego tonu" w komunikacji z obywatelami i mediami.
Na spotkanie w klubie w lubeckim porcie, w landzie Szlezwik-Holsztyn na północy kraju, przyszło ok. 150 słuchaczy zaproszonych przez lokalną gazetę "Luebecker Nachrichten".
Odpowiadając na pytania, Scholz wygłaszał "długie przemówienia na temat zasiłku na dzieci, kryzysu w pielęgniarstwie, kryzysu energetycznego, kryzysu na kolei, dochodu obywatelskiego i rozwoju miast. Gdy jeden z jego słuchaczy skarżył się na wyższe od planowanych koszty budowy budynków publicznych, Scholz powiedział, że ważne jest, 'aby pieniądze były właściwie wykorzystane'. Kto mógłby się z nim nie zgodzić? Tak więc impreza, podyktowana dobrymi intencjami Scholza i jego sztabu, pozostaje jałowa" - uważa dziennik.
Krytyka, która padła z widowni pod adresem ministra finansów Christiana Lindnera za jego wystawne wesele na wyspie Sylt, "była dla Scholza prawdziwym łutem szczęścia", bo był to "jedyny emocjonalny moment w jego 90-minutowym występie" - zauważa gazeta.
Najmocniejsze oklaski Scholz dostał zdaniem "Welta" za słowa o... miłości. - Najpiękniejszą rzeczą w życiu jest miłość. Kiedy dwoje ludzi odnajduje siebie i chce się pobrać, nie powinno się tego za bardzo komentować - stwierdził.
Olaf Scholz próbuje poprawić swój nadszarpnięty wizerunek po krytyce, która spadła na niego za zbyt zachowawczą postawę względem Rosji w kwestii wojny. Zarzuca mu się m.in. opóźnianie i przewlekanie dostaw ciężkiej broni Ukrainie. W ubiegłym tygodniu jeden z niemieckich dzienników tak pisał o kanclerzu: "Scholz razem ze swoją socjaldemokratyczną SPD wydaje się być coraz bardziej odosobniony w niesłychanie ostrożnym podejściu do dozbrojenia Ukrainy". Swój sprzeciw w tej sprawie głośno wyrażają jednak nie tylko media, ale także coraz więcej polityków.
Kolejna "Rozmowa kanclerska" ma odbyć się we wrześniu w Essen.