"Przeciwnicy kwot nie powinni się czuć zbyt pewnie. Jeżeli odrzucą rozwiązania kompromisowe, to powinniśmy próbować przeforsować kwoty (w głosowaniu) za pomocą większości kwalifikowanej. A równocześnie powinniśmy się zastanowić nad sankcjami, obniżając na przykład środki z funduszy strukturalnych, z których korzystają przede wszystkim kraje wschodnioeuropejskie" - powiedział Faymann w wywiadzie, który ukazał się w najnowszym wydaniu "Spiegla". Jak zaznaczył, w UE "wszystko ze wszystkim jest powiązane". W przypadku funduszy strukturalnych chodzi - jak podkreślił - o "nierówność socjalną", a w przypadku kryzysu imigracyjnego o "nierówność humanitarną". Kanclerz Austrii przypomniał, że w UE istnieją już kary dla krajów z nadmiernym deficytem budżetowym. "Aby poradzić sobie z falą uchodźców, potrzebne są kary dla państw naruszających solidarność" - wyjaśnił austriacki socjaldemokrata. Faymann zaznaczył, że on sam już dwa lata temu domagał się wprowadzenia w UE kwot dla uchodźców. "Wtedy wszyscy byli przeciwni, nawet Niemcy" - powiedział. Kanclerz Austrii skrytykował stanowisko reprezentowane przez niektóre kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, zgodnie z którym napływ większej ilości muzułmanów byłby dla nich zbyt dużym obciążeniem. "Uzależnianie stosowania praw człowieka od religii jest nie do zaakceptowania" - powiedział Faymann "Spieglowi". Państwa Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polska, Węgry, Czechy i Słowacja, odrzuciły w piątek po raz kolejny obowiązkowe kwoty imigrantów.