Policjantom postawiono w maju br. zarzut składania fałszywych zeznań, po czym miał rozpocząć się proces. Na wniosek obrońców przesunięto go na koniec sierpnia br. a następnie na środę 28 września. Jednak w tym dniu po raz kolejny nie doszło do rozpoczęcia procesu. Nowego terminu jeszcze nie wyznaczono. Jak powiedzieli PAP dziennikarze agencji Canadian Press, to, że sprawa znów spadła z wokandy może być związane z toczącym się sporem między prowincją Kolumbia Brytyjska a rządem federalnym w sprawie dalszych zasad działania policji federalnej (RCMP) na terenie tej prowincji. Zarzut składania fałszywych zeznań, podczas dochodzenia w sprawie śmierci Polaka, zostały sformułowane przez prokuratora Richarda Pecka. Został on specjalnie oddelegowany do zajęcia się sprawą czterech policjantów po raporcie komisji sędziego Thomasa Braidwooda, która określiła użycie paralizatora wobec Dziekańskiego jako nieuzasadnione. 14 października 2007 roku Robert Dziekański zmarł po tym, gdy na lotnisku w Vancouver funkcjonariusze RCMP użyli paralizatora (tasera) aby go obezwładnić. Jak wynikało z nagrania wideo, które jeden ze świadków wydarzenia zarejestrował na lotnisku, Dziekański zachowywał się dość gwałtownie po długim locie i dziesięciogodzinnym oczekiwaniu, gdy nikt go nie skierował do właściwej dalszej części lotniska. W niczym jednak nie zagrażał policjantom. W czerwcu ub.r. Peck zarekomendował rządowi prowincji ponowne przeanalizowanie decyzji o umorzeniu śledztwa wobec policjantów. W swym raporcie Braidwood podkreślił, że gdyby policjanci nie mieli paralizatorów zastosowaliby inne środki znane im ze szkoleń. Braidwood nie stwierdził w swoim raporcie, co dokładnie spowodowało śmierć Polaka. Jednak w jego opinii użycie tasera spowodowało wzrost ciśnienia krwi i przyspieszenie pracy serca, a pięciokrotne użycie broni odegrało olbrzymią rolę w śmierci zmęczonego i zdenerwowanego Polaka. Wcześniej, w grudniu 2009 r., komisja zajmująca się dochodzeniami w sprawie skarg na policję, wówczas pracująca pod kierownictwem Paula Kennedy'ego, przedstawiła raport, w którym stwierdzono, że użycie tasera wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i nieadekwatne". W kwietniu ub.r. RCMP przeprosiła publicznie matkę Roberta Dziekańskiego za jego śmierć. Policja zdecydowała się też na wypłatę odszkodowania.