Na niespokojnym południu Afganistanu, w uważanej za wyjątkowo niebezpieczną prowincji Kandahar stacjonuje 2,5 tys. kanadyjskich żołnierzy. Mandat tego kontyngentu upływa w lutym 2009 r., ale premier w ubiegłym roku powołał zespół doradców w celu przeanalizowania możliwości przedłużenia misji. Ostatecznie Harper przychylił się do sugestii doradców, aby misji wojsk kanadyjskich nie przedłużać, o ile NATO nie zapewni dodatkowego tysiąca żołnierzy na południu Afganistanu i nie wyposaży sił kanadyjskich w helikoptery oraz pojazdy do prowadzenia rekonesansu. W środowej rozmowie kanadyjski premier powiadomił o swej decyzji prezydenta USA George'a W. Busha. Ten zaś zauważył, że USA już zdecydowały się na zwiększenie liczebności swych wojsk na południu Afganistanu: trafiło tam 2200 spośród 3200 amerykańskich żołnierzy wysłanych ostatnio do tego kraju. Nie wiadomo jeszcze, czy Kanada uzna to za spełnienie swego ultimatum. W październiku ubiegłego konserwatywny rząd w Ottawie zadeklarował zamiar przedłużenia mandatu kanadyjskiego kontyngentu wojskowego w Afganistanie do 2011 r. Opozycja jednak wyraźnie się temu sprzeciwia, zaś kanadyjskie społeczeństwo jest w tej kwestii podzielone. Od 2002 roku zginęło 78 żołnierzy z Kanady służących w Siłach Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie (ISAF).