Kanada: Strzelanina w meczecie. Sześcioro zabitych
Do sześciu wzrósł bilans ofiar śmiertelnych niedzielnego zamachu terrorystycznego w meczecie w kanadyjskim mieście Quebec; osiem osób odniosło rany - poinformowała policja. Zatrzymano dwie osoby. Według policji nic nie wskazuje, by napastników było więcej. Premier Kanady oświadczył, że strzelanina była atakiem terrorystycznym wymierzonym w muzułmanów.
Do meczetu wtargnęło ok. godz. 19.15 czasu lokalnego (1.15 w poniedziałek czasu polskiego) dwóch zamaskowanych mężczyzn, którzy otworzyli ogień do wiernych. Świadkowie cytowani przez Radio Canada powiedzieli, że w momencie napadu w meczecie, należącym do Islamskiego Ośrodka Kulturalnego, przebywało ok. 40 osób.
Według lokalnego dziennika "Le Soleil" jeden z napastników miał okokoło 27 lat, a drugi uzbrojony był w automatyczny karabin AK-47. Policja nie potwierdziła jednak tych informacji.
Do meczetu weszli funkcjonariusze specjalnego oddziału antyterrorystycznego policji. Rejon wokół meczetu został zamknięty i otoczony przez policyjne radiowozy. Policja i służby bezpieczeństwa prowadzą zakrojone na szeroką skalę działania.
Przed tym samym meczetem w czerwcu 2016 roku pozostawiono świńską głowę z kartką z napisem po francusku "Smacznego". Był to gest wysoce obraźliwy, bowiem muzułmanie nie jedzą wieprzowiny.
Reuter przypomina, że ostatnich latach w Quebecu nasilały się nastroje wrogie muzułmanom, m.in. w związku ze sporami wokół zakazu noszenia nihabu, czyli chusty zasłaniającej twarz muzułmańskich kobiet.
W 2013 roku jeden z meczetów w miejscowości Saguenay, w Quebecu, spryskano czerwoną cieczą, prawdopodobnie świńską krwią. W sąsiedniej prowincji Ontario w 2015 roku nieznani sprawcy podpalili inny meczet.
"Kanadyjczycy opłakują ofiary tchórzliwego ataku na meczet w Quebecu. Moje myśli są przy ofiarach i ich rodzinach" - napisał premier Kanady Justin Trudeau na Twitterze. Natomiast premier prowincji Quebec Philippe Couillard oświadczył, że jego rząd "jest zmobilizowany, aby zapewnić bezpieczeństwo ludności Quebecu".
Premier Kanady Justin Trudeau oświadczył w niedzielę wieczorem czasu lokalnego, iż strzelanina w meczecie w Quebecu, w której zginęło co najmniej pięć osób, była zamachem terrorystycznym.
"Potępiamy ten akt terrorystyczny wymierzony w muzułmanów, dokonany w miejscu kultu - czytamy w komunikacie premiera. - Obserwowanie tak bezsensownej przemocy jest bolesne. Różnorodność to nasza siła, a tolerancja religijna to wartość, która nam, Kanadyjczykom, jest droga".
"Kanadyjscy muzułmanie są istotną częścią" naszego narodu - oświadczył premier. "W naszych społecznościach, miastach i w naszym kraju nie ma miejsca dla takich bezsensownych czynów" - dodał, zapewniając, że "organy ścigania będą bronić praw Kanadyjczyków i dołożą wszelkich starań, by zatrzymać sprawców tego aktu (terroru) oraz wszystkich aktów nietolerancji".
W związku z niedzielnym zamachem o wprowadzeniu specjalnych środków bezpieczeństwa w meczetach poinformował burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. "Wszyscy nowojorczycy powinni być czujni. Jeśli coś zauważycie, powiedzcie" - napisał na Twitterze.
Prezydent Francji Francois Hollande "z największą stanowczością" potępił w poniedziałek "odrażający zamach" terrorystyczny na meczet w kanadyjskim mieście Quebec, w którym w nocy z niedzieli na poniedziałek zginęło co najmniej sześć osób.
W wydanym przez Pałac Elizejski oświadczeniu Hollande zaznaczył, że celem ataku terrorystów był "duch pokoju i otwartości mieszkańców Quebecu".