Szczepiona ma trafić do potrzebujących za pośrednictwem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Ten gest ze strony Kanady stał się możliwy dzięki wtorkowej decyzji ekspertów WHO, którzy uznali, że wykorzystywanie niezatwierdzonych leków lub szczepionek w walce z wirusem Ebola w Zachodniej Afryce jest co do zasady etyczne, o ile pacjenci się na to zgodzili. - Nasz rząd jest zdeterminowany zrobić wszystko, by wesprzeć partnerów międzynarodowych - zapewniła minister Ambrose. Poza udostępnieniem szczepionki wymieniła personel medyczny i środki finansowe. Z informacji kanadyjskich władz wynika, że kraj ten posiada bardzo niewielkie ilości szczepionki, wyprodukowanej w rządowym laboratorium. Dostarczenie większej liczby dawek ma zająć cztery do sześciu miesięcy. Eksperymentalny lek ZMapp, który nigdy wcześniej nie był testowany na ludziach, został podany dwojgu Amerykanom, zarażonym wirusem Ebola. Lek wyprodukowano w prywatnym laboratorium Mapp Biopharmaceutical w USA. Z terapii korzystał też przetransportowany do Hiszpanii hiszpański misjonarz; we wtorek poinformowano o jego śmierci. Z kolei stan Amerykanów poprawia się, ale nie wiadomo, czy dzieje się tak ze względu na lek, czy też dlatego, że są oni wśród 40 proc. pacjentów zarażonych wirusem, którzy przeżywają zarażenie. Według ogłoszonego w poniedziałek przez WHO bilansu liczba ofiar śmiertelnych w Afryce Zachodniej wyniosła 1013, zarażonych jest 1848 ludzi. W ostatnim czasie najwięcej osób zmarło w Liberii - 29; 17 zgonów zarejestrowano w Sierra Leone i sześć w Gwinei. WHO ostrzegła, że epidemia wirusa Ebola stanowi zagrożenie dla zdrowia na skalę międzynarodową i może w dalszym ciągu rozprzestrzeniać się w nadchodzących miesiącach. Walkę z epidemią znaczenie osłabia fakt, że wśród ofiar śmiertelnych jest ponad 60 pracowników służby zdrowia z Afryki.