Wiadomo, że dwa z trawlerów zacumowały w Korei. Gdzie jest trzeci - nie wiadomo. Spór o polskie trawlery toczy się od dawna. Najpierw polscy marynarze nie chcieli powrócić do kraju dopóki armator, szczeciński ?Gryf? nie wypłaci im pensji. Pobyt w kanadyjskim Vancouver okazał się kosztowny. Za długi wynikające z opłat portowych, remonty, dostarczanie wody i żywności jednostki zostały aresztowane. Decyzją kanadyjskiego sądu statki wystawiono na licytację. Nie zgadzał się na to syndyk ?Gryfa?, bo w Polsce toczyło się w tej sprawie odrębne postępowanie sądowe. Jednak w Kanadzie nikt tym się zbytnio nie przejął i polskie trawlery zostały sprzedane. Nowi właściciele statków zarejestrowali je w Kambodży, nie wyrejestrowując ich wcześniej w Polsce. Dla polskiego armatora oznacza to, że do kasy ?Gryfa?, za sprzedane statki nie wpłynie ani złotówka - firma nie będzie więc miała pieniędzy na pokrycie długów wierzycieli spoza Kanady. "Gryf" nie będzie miał też trzech milionów dolarów na wypłatę zaległych pensji dla swoich marynarzy. Syndyk przedsiębiorstwa zapowiedział już protest w tej sprawie.