"Ksiądz Marcin Mironiuk został przeniesiony na bezterminowy urlop administracyjny ze swojej posługi w archidiecezji Edmonton, decyzja weszła w życie w trybie natychmiastowym" - napisano w komunikacie na stronie archidiecezji. Przeprosiny i zawieszenie Decyzja została podjęta w związku z fragmentami kazania, które polski ksiądz wygłosił 18 lipca w języku polskim w kościele Matki Bożej Królowej Polski w dzielnicy Old Strathcona w Edmonton. Mironiuk powiedział, że informacje o nieoznaczonych grobach przy byłych "residential schools", przymusowych szkołach dla Indian, to "kłamstwa" i "manipulacja". Twierdził też, że to nie Polacy zamordowali w Jedwabnem w lipcu 1941 r. swoich żydowskich sąsiadów. "Oświadczenia dotyczące wspólnot żydowskich i rdzennych mieszkańców Kanady oraz przymusowych szkół są całkowicie nie do przyjęcia i nie mogą być pomijane. Są obraźliwe, są przyczyną bólu wspólnoty żydowskiej, wspólnoty rdzennych mieszkańców, tych, którzy przeżyli przymusowe szkoły i wszystkich Kanadyjczyków" - podkreślono w komunikacie archidiecezji. Dalsze decyzje w sprawie księdza podejmie zgromadzenie misjonarzy oblatów, którego Mironiuk jest członkiem. Archidiecezja Edmonton dowiedziała się o sprawie w miniony wtorek - napisano w komunikacie. Wypowiedzi księdza opisał portal Vice.com. Mironiuk mówił też podczas kazania, że wybrał się do Kamloops chcąc zobaczyć "masowe groby" przy tamtejszej byłej szkole dla Indian. To właśnie tam pod koniec maja Indianie Tk'emlups te Secwepemc poinformowali o odnalezieniu, po badaniu georadarem, szczątków 215 dzieci. Indianie nie wpuszczają obecnie nikogo na teren pochówków poza rodzinami, których dzieci mogły zostać pochowane na cmentarzu. Stąd też polskiego księdza i jego kolegi nie wpuszczono na teren cmentarza. Wcześniejszy komunikat archidiecezji informował, że Mironiuk przeprosił w rozmowie z arcybiskupem. Miał też osobiście przedstawić przeprosiny podczas sobotnich mszy w polskim kościele i powtórzyć je w niedzielę. Jednak zaktualizowany komunikat poinformował, że decyzją arcybiskupa Smitha przeprosiny przedstawia inny ksiądz. Przeprosiny ma też wystosować zakon misjonarzy oblatów. Arcybiskup Smith podjął decyzję o urlopowaniu księdza w czwartek, po konsultacjach z jego polskimi przełożonymi i lokalną społecznością w Edmonton. To nie pierwszy taki przypadek Nie jest to pierwszy przypadek katolickiego księdza w Kanadzie, który zaprzeczał faktom w sprawie przymusowych szkół. W pierwszej połowie lipca ksiądz Rheal Forest w Winnipeg w prowincji Manitoba twierdził podczas kazania, że byli uczniowie residential schools kłamali, iż byli ofiarami molestowania seksualnego, ponieważ mogli uzyskać odszkodowania od rządu federalnego. Wówczas arcybiskup diecezji św. Bonifacego w Manitobie Albert LeGatt przeprosił i odsunął księdza od głoszenia kazań. Tragiczną historię szkół dla rdzennych mieszkańców Kanady pierwszy raz udokumentowano w 2015 r., gdy zakończyły się prace Komisji Prawdy i Pojednania na temat prawie 150 lat działania 139 przymusowych szkół dla indiańskich, inuickich i metyskich dzieci. Komisja określiła w swoim raporcie działalność szkół jako "kulturowe ludobójstwo", opisując niszczenie języka i kultury, prześladowania i przemoc. Ostatnie szkoły, przez które przeszło ok. 150 tys. dzieci, zamykano dopiero w latach 90. Były one finansowane z federalnego budżetu i prowadzone przez Kościoły katolicki - głównie przez zakon misjonarzy oblatów - i kościoły protestanckie. Wspólnoty indiańskie prowadzą obecnie w wielu miejscach prace na cmentarzach przy byłych szkołach, specjalne środki przeznaczył na to rząd federalny.