Sprawa, którą opisuje BBC, dotyczy zdarzeń z 2018 roku. Przestępstwo miało miejsce trzy miesiące przed zalegalizowaniem marihuany w całej Kanadzie. Babeczki z wkładką W Combat Training Center w CFB Gagetown w prowincji Nowy Brunszwik Cogswell kierowała stołówką podczas ćwiczeń w terenie. Wtedy właśnie miała świadomie rozdawać żołnierzom czekoladowe babeczki z konopiami. Wojskowi zeznali później, że po zjedzeniu domowych przysmaków czuli się "ospali" i "zdezorientowani". Po tym jak zgłosili swoje objawy, wezwano do nich lekarzy. Ci, mimo upalnego dnia, wykluczyli, że mają one związek z wysoką temperaturą. Pięciu z nich uzyskało natomiast pozytywny wynik testu na obecność w organizmie marihuany. Wynik taki otrzymano również po przebadaniu jednego z opakowań, w którym znajdowały się babeczki. Obrońcy Cogswell zarzucili wojskowym śledczym, że zgubili oni kilka innych opakowań po babeczkach, określają to jako "szokujące zaniedbanie, stanowiące nadużycie procesu". Wojskowi zaprzeczają jednak, jakoby posiadali kiedykolwiek inne opakowania. Na przesłuchaniu Cogswell mówiła, że konopie są powszechnie używane przez żołnierzy. Pierwszy taki proces Sędzia wojskowy Sandra Sukstorf w środę ogłosiła, że prokuratorzy udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że Cogswell świadomie podała ośmiu żołnierzom babeczki z konopiami. Grozi jej do pięciu lat więzienia. Wiosną ubiegłego roku urzędnik wojskowy potwierdził, że po raz pierwszy kanadyjski żołnierz stanął przed sądem wojennym za "rzekome podawanie marihuany kolegom bez ich zgody". Wyrok w tej sprawie zapadnie w listopadzie.