Wspierany przez ONZ trybunał w Phnom Penh uznał, że "Duch" jako szef więzienia Tuol Sleng przyczynił się do śmierci 14 tys. ludzi. Został uznany za winnego m.in. morderstw, tortur oraz zbrodni przeciwko ludzkości. "Duch", 67-letni były nauczyciel, odsiedzi jedynie 19 lat, ponieważ trybunał zaliczył mu na poczet kary 16 lat, które już spędził w więzieniu. Wyrok trybunału był mniejszy niż maksymalna kara 40 lat więzienia, jakiej domagał się oskarżyciel. Wielu mieszkańców Kambodży jest niezadowolonych z wyroku i uważa, że "Duch" powinien być skazany na dożywocie. Trybunał tłumaczy, że wypowiedział się przeciwko dożywociu z kilku powodów, m.in. dlatego, że "Duch" wyraził skuchę i współpracował z sądem. Skazany przyznał się, że nadzorował tortury i zabójstwa w kierowanym przez siebie więzieniu Tuol Sleng znanym też jako S-21. Bronił się, zapewniając, że wykonywał jedynie rozkazy. Proces "Ducha" uważany jest za kluczowy test dla pochłaniającego miliony dolarów międzynarodowego trybunału powołanego, by rozsądzić zbrodnie popełnione w Kambodży w latach 1975-79, kiedy ultrakomuniści z reżimu Czerwonych Khmerów wymordowali ok. 2 mln ludzi. Ogłoszenie wyroku transmitowano na żywo w telewizji. W domach i kawiarniach oglądały je tysiące ludzi. "Duch" wyraził "rozdzierający żal" za zbrodnie popełnione na więźniach z Tuol Sleng, na których torturami wymuszano zeznania, a następnie wywożono na egzekucje na słynnych "polach śmierci". Czerwoni Khmerzy opanowali Kambodżę w 1975 roku. Mieszkańców miast wypędzili na wieś, a kraj zamienili w wielki obóz koncentracyjny. Do końca lat 70., gdy do Kambodży wkroczyły wietnamskie wojska, w sumie z powodu zbrodni Czerwonych Khmerów, z głodu, chorób i wycieńczenia zginęła prawie jedna czwarta ludności kraju - ok. 2 mln ludzi. W trybunale ONZ ds. zbrodni popełnionych przez Czerwonych Khmerów zasiadają sędziowie i eksperci z różnych krajów. Trybunał został powołany w 2003 roku, ale pracę rozpoczął dopiero w lipcu 2006 roku. Po śmierci w 1998 roku głównego przywódcy Czerwonych Khmerów Pol Pota pozostali aktywiści ugrupowania złożyli broń i formalnie poddali się władzom.