Poprzednie postanowienie zapadło także w sądzie apelacyjnym, tyle że w ograniczonym składzie. Wtedy obradowało 3 sędziów, teraz 11. Paradoksalnie, decyzja ta może zostać zmieniona przez sąd najwyższy USA. Przypomnijmy: Spór toczy się o przestarzałe maszyny do głosowania, zainstalowane w kilku hrabstwach Kalifornii. Urządzenia te, dziurkując karty wyborcze, robią to niedokładnie, co doprowadziło już do sporu po wyborach prezydenckich trzy lata temu. Wtedy zawiodły maszyny z Florydy. Ubiegłotygodniowa decyzja sądu apelacyjnego spowodowała, że kampania niemal zamarła. Teraz kandydaci będą mieli zaledwie dwa tygodnie na przekonanie do siebie wyborców.