Transmitowane we wtorek przez libijską telewizję ponad godzinne przemówienie Kadafiego do narodu zostało wygłoszone na terenie tej wojskowej bazy, noszącej do dziś ślady nalotu amerykańskich bombowców z 1986 roku. Kadafi nie ustąpi, nikt go nie przyjmie - Kadafi nie ustąpi, jak uczynili to Hosni Mubarak w Egipcie, czy Zin el-Abidin Ben Ali w Tunezji. Przelało się zbyt wiele krwi. Są tylko dwa rozwiązania: albo pozostanie u władzy, albo umrze. Żaden kraj go nie przyjmie - ocenił ambasador. - Ben Ali i Mubarak nie mieli tyle krwi na rękach, co Kadafi - mówił Hajat, przypominając, że Kadafi "atakował własnych obywateli, używając do tego m.in. lotnictwa". Podczas środowego spotkania z dziennikarzami Hajat wyraził poparcie dla rewolucji w krajach Afryki Północnej. "Ci ludzie byli uciskani, odmawiano im praw. Najwyższy czas, by je odzyskali. Wszyscy potrzebują reform i wolności" oraz systemu przekazywania władzy - powiedział ambasador Kuwejtu, dodając: "Jeden prezydent przez 30, czy 40 lat - to za długo". - Gdyby przywódcy w naszym regionie zaczęli podążać za przykładem Polski i przeprowadzali reformy, takie rzeczy nie miałyby miejsca - ocenił dyplomata. Ambasador wskazał, że Kuwejt, będący monarchią konstytucyjną, nie obawia się rewolucji, ponieważ demokracja zagwarantowana jest w konstytucji, parlament jest silny, a sytuacja ekonomiczna mieszkańców bardzo dobra. - Dochód na jednego mieszkańca to ok. 51 tys. dolarów - wyjaśnił. Hajat powiedział, że nie obawia się, by wydarzenia w Libii będą miały wpływ na sytuację polityczną i społeczną w jego kraju. W Libii od wielu dni trwają krwawo tłumione przez reżim zamieszki. Według przekazanych we wtorek oficjalnych danych śmierć poniosło w nich 300 osób: 242 cywilów i 58 żołnierzy.