Przebywający w Genewie prezydent Włoch powiedział: "Oczywiście sytuacja w Libii w ostatnim tygodniu skomplikowała się zarówno z powodu postawy pułkownika Kadafiego, która jest otwartym wyzwaniem rzuconym społeczności międzynarodowej, jak i z powodu uporczywego kontynuowania bombardowań ludności, zwłaszcza w Cyrenajce, gdzie są instalacje naftowe". "Kadafi musi zatrzymać wszelkie akcje zbrojne"- stwierdził Napolitano. Nazwał też zachowanie libijskiego przywódcy "prowokacją wobec protagonistów międzynarodowej sceny, którzy powiedzieli dość bombardowaniom i represjom". W wystąpieniu na forum Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie prezydent mówił: "Prawa człowieka są wciąż zagrożone. Dzisiaj moje myśli zwrócone są szczególnie ku cierpieniom narodu libijskiego, który walczy o pokój i o prawdziwą demokrację". "Włochy popierają w pełni apel Rady Bezpieczeństwa ONZ o natychmiastowe przezwyciężenie tragedii libijskiej. Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych wysłało do Trypolisu wymowne przesłanie: zawiesiło Libię w Radzie Praw Człowieka. Czekamy na to, aby mogła odzyskać swoje miejsce w tej instytucji, gdy tylko jej naród i rząd będą w stanie przestrzegać koniecznych standardów. Wesprzemy każdy wysiłek podjęty w tym celu" - zadeklarował Giorgio Napolitano. "Najważniejsze jest jednak to, że przemoc wobec narodu libijskiego jest niedopuszczalna" - dodał. "Obawiam się, że Libia będzie musiała liczyć się z nieprzewidywalnym rozwojem wydarzeń" - przyznał włoski prezydent. "W Libii sytuacja bardzo różni się od tej w Egipcie, gdzie siły zbrojne są instytucją, mającą autonomię. Tam, w chwili, gdy wojsko stanęło po stronie narodu, władza politycznego przywództwa upadła" - zauważył Napolitano przywołując wydarzenia w Egipcie.