Według francuskiej gazety, to właśnie w trzech różnych funduszach należących do SocGen przywódca Libii ulokował w przeszłości znaczną część swojego majątku. Pośrednikiem w tych transakcjach miał być libijski państwowy holding Libyan Investment Authority (LIA), zarządzający zyskami ze sprzedaży ropy naftowej. "Le Monde" twierdzi, że dotarł do kopii dokumentów LIA z czerwca ubiegłego roku, które potwierdzają tę informację. Gazeta zaznacza, że środki reżimu Kadafiego w SocGen są obecnie zamrożone i że francuski bank nie złamał prawa oferując niegdyś swoje usługi LIA. Jednocześnie "Le Monde" podkreśla, że SocGen, mimo nałożenia na Kadafiego międzynarodowych sankcji na początku tego roku, do tej pory "unikał publicznego ujawnienia faktu istnienia tych niejasnych lokat, które dawały bankowi znaczne zyski". Według informacji gazety, reżim libijski powierzył też inną część swojego majątku - w łącznej kwocie 236 mln euro - dwóm innym prestiżowym bankom: brytyjskiemu HSBC i amerykańskiemu Goldman Sachs. "Le Monde" pisze, iż "te rewelacje potwierdzają ponownie, że dyktatorom udaje się lokować swój kapitał w renomowanych i prestiżowych instytucjach, które mało zważają na rabowanie (przez reżimy) krajowych zasobów". Co więcej, twierdzi gazeta, nawet w szanowanych placówkach finansowych istnieje "sieć" fachowców od "+szemranych+ usług bankowych", która zajmuje się lokowaniem podejrzanych funduszy. Francuski dziennik dodaje, że lokowanie przez Kadafiego środków w znanych bankach było możliwe także dzięki temu, że aż do czasu wybuchu rewolty w Libii władze w "Waszyngtonie, Londynie i Paryżu rozpieszczały reżim w Trypolisie".