- W żadnym wypadku nie możemy się zgodzić na to, żeby Traktat został przyjęty przy podważeniu zasady jednomyślności, bo to by oznaczało, że państwo europejskie może być podporządkowane jakiejś ważnej, fundamentalnej decyzji bez swojej woli. Krótko mówiąc: to by oznaczało, że państwa europejskie tracą niepodległość - ocenił J. Kaczyński podczas wieczornej audycji w Radiu Maryja i TV Trwam. Podkreślił jednocześnie, że w jego ocenie sam Traktat nie odbiera krajom członkowskim atrybutów niepodległości. - Po pierwsze Traktat Lizboński - tego w tej chwili nie ma - przewiduje procedurę wycofania się z UE, czyli jest to organizacja dobrowolna. Po drugie jest tam wiele elementów powodujących, że przy podejmowaniu decyzji uzyskaliśmy pewne zabezpieczenia przed narzuceniem czegoś większemu państwu europejskiemu jakim jest Polska - podkreślił J. Kaczyński. - Stanowisko prezydenta, o ile je dobrze rozumiem, jest w tej chwili takie: póki nie ma zgody irlandzkiej - nie ma czego podpisywać, dlatego że Traktat nie istnieje. Traktat istnieje jeśli jest zgoda wszystkich - dodał. Deklarację w sprawie Traktatu sprowokował prof. Jerzy Robert Nowak, który jako pierwszy został wpuszczony na antenę w części programu przeznaczonej na zadawanie pytań przez słuchaczy. Związany blisko z mediami redemptorystów publicysta wystąpił w imieniu "środowisk bliskich Radiu Maryja zdominowanych przez patriotycznie nastawionych Polaków, którzy widzą słusznie w Traktacie Lizbońskim zagrożenie suwerenności Polski i innych mniejszych i średnich krajów Europy". - Czy można liczyć na jednoznaczne odrzucenie przez prezydenta RP możliwości podpisania Traktatu Lizbońskiego, który grozi umocnieniem tak groźnej dla nas supremacji Niemiec w Europie? - pytał prof. Nowak. Prezes PiS przekonywał, że tego rodzaju obawy są nieuzasadnione. - W tej wersji, w której Traktat został uchwalony, ostatecznie przyjęty, gdzie wprowadzono jednak wiele zmian i to jest wielkie osiągnięcie obecnego prezydenta - on dla nas takich zasadniczych niebezpieczeństw nie stwarza - zapewnił J. Kaczyński.