W ocenie prezesa PiS, Brexit jest "bardzo niedobrym wydarzeniem dla Polski". Jednocześnie zaznaczył, że nasze miejsce jest w Unii Europejskiej. Według Jarosława Kaczyńskiego, decyzja Brytyjczyków o wyjściu z Unii może stanowić podstawę do przyjmowania różnych postaw. "Jedna z nich mówi: nic nie zmieniać i idziemy dalej. To jest postawa prowadząca do pogłębiania się kryzysu i być może nowych aktów tego typu jak Brexit" - wyjaśniał. "Można przyjąć też postawę inną: tę, która próbuje stworzyć pozytywną odpowiedź dotyczącą reformy Unii, otwartą również dla Wielkiej Brytanii" - dodał. W ocenie prezesa PiS obecnie właściwe i potrzebne jest to drugie podejście. Wskazał także na konieczność przeprowadzenia reform Unii Europejskiej. "Po pierwsze konieczne jest radykalne doprecyzowanie przepisów UE, by działała ona rzeczywiście w oparciu o prawo, a nie kwestie arbitralne" - wyliczał. Sprecyzowana musi być też zasada współpracy UE i państw narodowych. "Trzeba przyjąć nowy, konsensualny sposób podejmowania decyzji. Nie mówię o jednomyślności. Trzeba rozszerzyć zakres praw w kwestiach, które muszą być podejmowane jednomyślnie" - zaznaczył Kaczyński. Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu ws. Brexitu Prezes PiS nie wykluczył zwołania nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w związku z Brexitem. Złożenie wniosku w tej sprawie zapowiedział wcześniej wiceszef klubu PO Andrzej Halicki. PO chce, by na dodatkowym posiedzeniu Sejmu premier Beata Szydło przedstawiła informację rządu m.in. na temat przyszłości polskiej polityki zagranicznej po Brexicie. "Jeżeli chodzi o posiedzenie Sejmu, nadzwyczajne, to być może ono rzeczywiście będzie miało miejsce, ale to wymaga czasu, bo pani premier musi mieć przygotowane wystąpienie, bardzo konkretne" - powiedział Kaczyński na piątkowej konferencji prasowej, zapytany o wniosek Platformy. "Powtarzam: Polska powinna przyjąć tutaj postawę ofensywną" - dodał szef PiS. "Nie ma w Polsce pomysłów o referendum ws. wyjścia z UE" Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, w Polsce nie ma w Polsce pomysłów o przeprowadzeniu referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej. Jak jednak zauważył, takie pomysły pojawiają się w innych krajach unijnych, takich jak Francja, czy Holandia. "Takich pomysłów (ws. referendum) w Polsce nie ma, ale jest już taki pomysł we Francji, mówi się o tym w Holandii. Sytuacja w Austrii też może prowadzić do tego rodzaju rozwiązań, no a później mogą być inne przypadki. Nastroje antyunijne są dzisiaj bardzo mocne w Czechach. Krótko mówiąc, może to wszystko prowadzić do bardzo radykalnego pogłębienia kryzysu" - powiedział Kaczyński pytany, czy jest możliwość, że w Polsce odbędzie się referendum o wyjściu z UE. Zdaniem prezesa PiS, "trzeba znaleźć formułę Europy, na taką Europę, jaka jest". "To jest dzisiaj ciągle Europa narodów, Europa państw narodowych" - podkreślił. "Podkreślam, że koncepcje federalistyczne (...) muszą prowadzić do nieszczęścia, nie ma ku temu po prostu społecznych przesłanek" - przekonywał Kaczyński. Według podanych w piątek ostatecznych wyników, 51,9 proc. Brytyjczyków, którzy wzięli udział w czwartkowym referendum, opowiedziało się za opuszczeniem przez ich kraj UE. Zmiany w funkcjonowaniu UE Zdaniem Kaczyńskiego, podział kompetencji między Unią, a państwami narodowymi musi być dokładnie sprecyzowany. Jak zaznaczył, na poważnie musi być przyjęta zasada pomocniczości, która - jak podkreślił - nie jest przestrzegana, zwłaszcza w stosunku do państw narodowych. "Trzeba przyjąć nowy, bardziej niż ten dotychczasowy, konsensualny sposób podejmowania decyzji. Nie mówię tutaj o pełnym powrocie do jednomyślności, bo przy tak dużej Unii nie jest to możliwe, ale trzeba bardzo dobrze sprecyzować i pewnie nieco rozszerzyć zakres spraw, które muszą być podejmowane jednomyślnie" - powiedział Kaczyński. Podkreślił, że zastosowane na poważnie muszą być rozwiązania mechanizmu z Joaniny, czyli - jak powiedział - odkładania decyzji na podstawie sprzeciwu stosunkowo niewielkiej liczby państw, 20 czy nawet 15 proc. obywateli Unii Europejskiej. "Tego rodzaju mechanizmy pozwolą Unii działać w sposób, który będzie prowadził do odbiurokratyzowania, do obniżenia tego, co nazywamy nadregulacją" - zaznaczył.