Szef kampanii PiS w eurowyborach, europoseł Tomasz Poręba przypomniał na poniedziałkowej konferencji prasowej wypowiedź posła PO Rafała Grupińskiego, który został zapytany podczas sobotniego marszu "Polska w Europie", co Koalicja Europejska zrobi z postulatem wprowadzenia związków partnerskich. "My na pewno w tej sprawie będziemy działać progresywnie, ale po dwudziestym którymś października. Po prostu musimy prowincje przyciągnąć do głosowania. (...) Stąd też dzisiaj nie eksponujemy tego za bardzo. Może to Rafał (Trzaskowski - PAP) mówił w Warszawie, ale my już tego nie możemy mówić w Pleszewie czy Świebodzinie. Tam nas ludzie przepędzą. To jest problem" - odparł polityk Platformy. Kaczyński powiedział podczas konferencji prasowej, że ta wypowiedź to "kolejny dowód na to, że Platforma Obywatelska reprezentuje typ partii skrajnie niewiarygodnej, takiej, która traktuje politykę jako jedną wielką manipulację". "Jeśli politykę traktuje się poważnie, jeżeli traktuje się jako akt w ramach systemu demokratycznego, to wtedy potrzebna jest bezwzględnie wiarygodność, bo jaki sens ma wrzucanie do urny kartki z poparciem dla jakiejś partii, jeśli okazuje się, że jakaś partia mówi jedno, a robi drugie. To wtedy nie ma żadnego sensu, to wszystko jest w gruncie rzeczy fikcja i manipulacja" - powiedział prezes PiS. Według niego, to "podważa sens działania tej formacji w systemie demokratycznym". "Oczywiście, żeby nikt nie wyciągał z tego wniosku, że ktoś próbuje kwestionować to działanie od strony prawnej - Platforma Obywatelska będzie na scenie pewnie jeszcze długo, ale te cechy muszą być podkreślone, one powinny być znane społeczeństwu" - zaznaczył Kaczyński. Szef kampanii PiS w eurowyborach, europoseł Tomasz Poręba zaprezentował również hasło swojej partii na końcówkę kampanii w wyborach do PE "W Europie głosuj za Polską". "To jest hasło, które będzie nam towarzyszyć w tych ostatnich dniach, ale jest też marką PiS (...) - reprezentujemy, głosujemy, walczymy o polskie sprawy, tak w rządząc u nas w Polsce, tak również w PE" - podkreślił. Wprowadzenie nowego, comiesięcznego dodatku 500 zł dla dorosłych niepełnosprawnych politycy PiS zapowiedzieli podczas niedzielnej konwencji wyborczej w Krakowie. Premier Mateusz Morawiecki jako źródło jego finansowania wskazał podatek handlowy i Fundusz Solidarnościowy. Kaczyński o 500 plus dla niepełnosprawnych Kaczyński pytany na konferencji prasowej, dlaczego tuż przed wyborami PiS składa obietnicę 500 plus dla niepełnosprawnych odpowiedział, że propozycja ta została złożona teraz ponieważ, "w tej chwili pojawiły się możliwości finansowe". "Nasi przeciwnicy, kiedy rządzili nie wprowadzali żadnych rozwiązań, które służyły wsparciu niepełnosprawnych.(...) Dlatego, że ich polityka prowadziła do nieustannego deficytu budżetowego, do ogromnych kłopotów" - zaznaczył. Zdaniem Kaczyńskiego, wynikało to głównie z nieumiejętności. "To jest grupa, która nie potrafi rządzić; która bawi się rządzeniem, a nie rządzi" - dodał. Jarosław Kaczyński zapewnił, że rząd PiS potrafi rządzić. "My jesteśmy odpowiedzialni. Wprowadzamy takie rozwiązania, które są możliwe w sensie finansowym. W tej chili po wygraniu procesu (przed TSUE ws. podatku handlowego - PAP) i po zebraniu pewnej sumy z funduszu solidarności takie rozwiązania są już możliwe" - zapewnił prezes PiS. Jak dodał, wszystko w kwestii pomocy niepełnosprawnym, zależy od możliwości. "Jeżeli tylko uzyskujemy możliwości, staramy się pomóc różnym grupom społecznym w szczególności tym, które znajdują się w najtrudniejszej sytuacji" - zaznaczył Kaczyński. "My chcemy powołać komisję" Podczas konferencji prasowej w warszawskiej siedzibie PiS Kaczyński został zapytany, którą z komisji ws. wyjaśniania spraw dotyczących pedofilii Prawo i Sprawiedliwość jest gotowe poprzeć, czy jest szansa na porozumienie się z Platformą Obywatelską lub poparcie projektu złożonego przez fundację "Nie lękajcie się". "Nasze stanowisko jest jasne - my chcemy powołać komisję, która będzie badała sprawy pedofilii we wszystkich środowiskach, a w szczególności tych, które można określić jako środowiska szczególnie zagrożone czy szczególnej troski" - odpowiedział Kaczyński. Jak dodał, nie pominie to Kościoła, ale trzeba się zająć także innymi środowiskami, gdyż wszystkie ofiary są równe. "Nie widzę powodów, żeby ofiary jednych były traktowane inaczej niż ofiary drugich" - podkreślił. Prezes PiS zaznaczył, że "wszyscy obywatele Polski, niezależnie czy są świeccy czy duchowni, czy mają jakąś wyróżnioną pozycję społeczną, czy też nie - są równi". "Ani purpura, ani Nobel, ani Oscar, ani sława światowa czy europejska nikogo nie uchroni przed karą" - powiedział Kaczyński. "To na pewno nie są jedyni winni" Prezes PiS został zapytany o dzisiejszy wyrok ws. twórców Amber Gold, czy uważa on, że są to jedyne osoby winne w tej sprawie. "Sądzę, że to z całą pewnością nie są jedyni winni" - odpowiedział prezes. Jak dodał, konkluzja prac komisji śledczej ds. Amber Gold "jest taka, że te osoby pełniły rolę tzw. słupów". Podkreślił też, że sam nie zna jeszcze sentencji wyroku. "To na pewno nie są jedyni winni, a być może nawet to nie są nawet główni winni. Wydaje mi się, że główni winni są inni, są znani tylko, że są po prostu pod ochroną, bo pełna rozprawa z tą aferą i z innymi oznaczałoby rozbicie pewnego układu, niektórzy nazywają go 'układem gdańskim', gdańską Sycylią czy trójmiejską Sycylią" - powiedział dodając, że "tu są pewne ograniczenia". "Obawiam się też, że wielu świadków w dalszym ciągu lęka się tych grup, które mają tam ogromne wpływy, ogromne możliwości i mają charakter przestępczy i że krótko mówiąc - dojście do pełnej prawdy będzie możliwe dopiero przy dalszej poprawie warunków politycznych, tak bym to określił, i sądzę, że po wyborach parlamentarnych ta poprawa nastąpi" - powiedział Kaczyński. Szydło: Polacy mają prawo wiedzieć Pytam polityków Koalicji Europejskiej - czy rodzice będą mieli prawo do wychowywania swych dzieci, czy też będzie próba wprowadzenia do szkół programów nauczających o LGBT, wprowadzających elementy polityki gender, seksualizacji dzieci - mówiła natomiast wicepremier Beata Szydło. "Polacy mają prawo wiedzieć przed wyborami, zanim oddadzą głos w najbliższą niedzielę, jaka jest prawda. Czy to, co mówią dzisiaj politycy PO oficjalnie, jest prawda, czy też to, co mówią w kuluarowych rozmowach? Czy będzie tak, jak w Warszawie, gdy była próba wprowadzenia do szkół programów nauczających i LGBT, wprowadzających elementy polityki gender, seksualizacji dzieci" - mówiła na konferencji prasowej kandydująca do PE wicepremier. Dodała, że Polacy mają też prawo wiedzieć czy prawdą jest to, o czym mówi startująca z list Koalicji Europejskiej Barbara Nowacka, że pary homoseksualne będą miały prawo do adopcji dzieci. "To są dla Polaków rzeczy fundamentalne, dlatego zadaje w tej chwili publicznie pytanie politykom Koalicji Europejskiej: jaka jest prawda i czy rodzice będą mieli prawo do wychowywania swych dzieci, do decydowania o przyszłości swoich dzieci czy też będzie próba wprowadzania przez polityków Kolacji Europejskiej takich zasad i elementów, które były już wprowadzane przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, dotyczących właśnie seksualizacji dzieci, zgody na to, by pary homoseksualne miały prawo do adopcji dzieci" - oświadczyła Szydło.