Jak poinformował dziś szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, władze wojskowe NATO mają przeanalizować możliwości wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w państwach członkowskich w Europie Środkowej i Wschodniej, w tym w Polsce. Z kolei sekretarz generalny NATO powiedział, że władze wojskowe NATO mają zaproponować "dodatkowe działania" służące wzmocnieniu kolektywnej obrony i zdolności odstraszania.- To jest kwestia w relacjach polsko-amerykańskich i to jest relacja, którą trzeba w sposób bardzo ostrożny i delikatny budować. Na pewno sprawa jest nieprosta i na pewno dla polskiego bezpieczeństwa byłaby dobra - powiedział Kaczyński podczas środowej konferencji. Kaczyński: To jedyne wojska, kórych Rosjanie nie zaatakują Kaczyński podkreślił, że głównymi elementami wzmocnienia obrony Polski jest umocnienie własnych sił zbrojnych i partnerstwo z USA w ramach NATO. Według niego w Polsce powinni stacjonować żołnierze ze Stanów Zjednoczonych. - Żeby to było poważne, powinny być to wojska amerykańskie. Nie życzyłbym sobie wojsk niemieckich na polskim terytorium. Przynajmniej siedem pokoleń musi minąć, zanim to będzie dopuszczalne - powiedział Kaczyński. Ten wątek konferencji prasowej Kaczyńskiego skomentował na Twitterze szef MSZ. "Panie Prezesie, uświadamiam, że Niemcy są naszymi sojusznikami i już służą w Bydgoszczy i w Szczecinie" - napisał. Jednak w opinii szefa PiS wojska amerykańskie to "jedyne, których Rosjanie nie zaatakują". Kaczyński zarzucił w środę Sikorskiemu, że "starał się bardzo", żeby "możliwie utrudnić i rozluźnić" relacje polsko-amerykańskie. - Trzeba będzie kiedyś wyjaśnić dlaczego się tak starał - dodał. - Duże europejskie państwo powinno mieć poważnego ministra spraw zagranicznych, a nie takiego, który się bawi Twitterem (...) To, że on jest ministrem spraw zagranicznych jest samo przez się dowodem ciężkiego kryzysu naszej władzy - ocenił Kaczyński. Jak przekonywał, należy poprawiać stosunki ze Stanami Zjednoczonymi i "na tej linii prowadzić rozmowy odnoszące się do ewentualnego zabezpieczenia Polski, w sposób który dotąd nie był stosowany". Opowiedział się za odejściem od założenia, iż "w nowych państwach NATO, a więc przede wszystkim w Polsce, instalacji czy wojsk NATO nie będzie". Gdyby u nas znalazły się dwie ciężkie brygady krajów NATO... Sikorski powiedział we wtorek w Weimarze, że byłby szczęśliwy, gdyby w Polsce stacjonowały dwie brygady wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego. Odpowiadając na pytania dziennikarzy o życzenia Polski dotyczące silniejszej obecności NATO w Polsce i krajach bałtyckich, Sikorski powiedział, że Sojusz w latach 90. wyraził polityczną intencję, iż - w tamtym czasie - nie ma zamiaru przesuwania znaczących sił wojskowych na teren nowych państw członkowskich. Jak wyjaśnił minister, znaczące siły wojskowe definiowane były jako dwie ciężkie brygady. - Gdyby u nas znalazły się dwie ciężkie brygady krajów NATO, bylibyśmy w zgodzie z tą intencją i bylibyśmy w pełni usatysfakcjonowani - powiedział Sikorski. - To jest kwestia opinii, czy to, co zrobiła Rosja wobec Ukrainy zmienia tę intencję, ale nadal będziemy szczęśliwi, jeżeli przybędą do nas dwie ciężkie brygady - dodał Sikorski.