- Zaszła konieczność ponownego przesłuchania, gdyż policja uzyskała wiedzę o nowych faktach - brzmiał komunikat prokuratora generalnego Menahema Mazuza. Zarzuty wobec prezydenta zostały sformułowane na podstawie zeznań około 10 kobiet. Dochodzenie rozpoczęto jeszcze w kwietniu 2006 roku, po skardze złożonej przez byłą pracownicę biura , utrzymującą, że prezydent zmuszał ją do uprawiania seksu pod groźbą zwolnienia z pracy. Prezydent w końcu stycznia udał się na trzymiesięczny urlop. Jego siedmioletnia kadencja upływa w lipcu tego roku. Postawienie go przed sądem możliwe będzie dopiero po tym terminie, chyba że podałby się do dymisji albo został pozbawiony urzędu w drodze impeachmentu, co wymaga zgody trzech czwartych deputowanych w parlamencie. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Mosze Kacawowi grozi 16 lat więzienia.