Silna eksplozja miała miejsce przed bramą bazy sił międzynarodowych na kabulskim lotnisku. Wartę przed bazą pełnili żołnierze z Nepalu. Według władz afgańskich, zamachowiec-samobójca zdetonował ukryty w samochodzie ładunek wybuchowy. Do ataku przyznali się talibowie. Talibski rzecznik Zabiullah Mudżahid zakomunikował, iż celem ataku byli zagraniczni żołnierze w bazie na lotnisku; wybuch zniszczył trzy samochody terenowe. Dowództwo sił NATO nie chciało komentować zamachu, zastrzegając iż nie dysponuje szczegółami. Nad lotniskiem unosiły się chmury czarnego dymu. Wybuch sprawił, że z okien domów w tej części afgańskiej stolicy w promieniu do półtora kilometra powypadały szyby. Z miejsca słychać było sygnał syren, prawdopodobnie karetek pogotowia ratunkowego. Przeczytaj relacje naszego wysłannika do Afganistanu