Poinformował o tym w sobotę dziennik "Kommiersant", powołując się na źródło zbliżone do struktur odpowiedzialnych za współpracę wojskowo-techniczną z zagranicą. Wcześniej wiadomość tę przekazały tulskie portale internetowe, według których ładunek został odprawiony przez urząd celny w Tule. Biuro Konstrukcyjne Przyrządów powstało w 1927 roku. Specjalizuje się w produkcji broni dla wojsk lądowych, w tym systemów obrony przeciwlotniczej. W kontaktach z zagranicą korzysta z pośrednictwa Rosoboroneksportu, rządowej agencji zajmującej się eksportem sprzętu wojskowego i amunicji. Obecnie sztandarowym produktem KBP jest samobieżny przeciwlotniczy system artyleryjsko-rakietowy Pancyr-S1, powstały na bazie systemu Tunguska. Tulskie zakłady wytwarzają też urządzenia do wykrywania i określania współrzędnych ruchomych celów naziemnych, w tym dla stacji radiolokacyjnych. W 2003 roku USA oskarżyły Biuro Konstrukcyjne Przyrządów o dostawy broni do krajów popierających terroryzm i wprowadziły przeciwko niemu sankcje. Tureckie myśliwce zmusiły w środę do lądowania samolot Airbus A320 towarzystwa Syrian Airlines, który odbywał rejs ze stolicy Rosji do Damaszku. Władze Turcji podejrzewały, że na pokładzie mogła znajdować się broń dla reżimu prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Samolot z 37 pasażerami, w tym 17 obywatelami Federacji Rosyjskiej, odleciał z Ankary w czwartek nad ranem, po przeszukaniu; część ładunku zatrzymano. Premier Turcji Recep Tayyip Erdogan oświadczył w czwartek, że w maszynie był sprzęt wojskowy i amunicja rosyjskiego producenta, "wysłane z rosyjskiej agencji (...) do ministerstwa obrony Syrii". Erdogan odmówił ujawnienia, kto powiadomił władze tureckie, że samolotem tym transportowany będzie sprzęt wojskowy. W piątek "Kommiersant" podał, że na pokładzie Airbusa przechwyconego przez dwa F-16 tureckich sił powietrznych było 12 skrzyń z elementami stacji radiolokacyjnych systemu obrony przeciwlotniczej i dokumentacją techniczną do nich. Gazeta zaznaczyła, że systemy, do których części przewoził syryjski samolot, znajdują się już na uzbrojeniu armii Syrii. W piątek wieczorem - po zwołanym w trybie pilnym przez prezydenta Rosji Władimira Putina posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa FR poświęconym sytuacji w Syrii - minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zaprzeczył, jakoby przechwycony A320 przewoził broń. Według niego maszyna transportowała "legalny ładunek" w postaci sprzętu do instalacji radarowych. Szef MSZ Rosji podkreślił jednocześnie, że są to urządzenia o "podwójnym zastosowaniu", czyli cywilnym i wojskowym. Sobotni "Kommiersant" zastanawia się, "dlaczego ładunek - choć nie zakazany, to jednak wyprodukowany przez przemysł zbrojeniowy - trzeba było przewozić cywilnym samolotem rejsowym". "Eksperci są zdania, że Rosja została zmuszona do tego po serii skandali związanych z dostawami ładunków do Syrii tradycyjną drogą morską" - przekazuje gazeta. Z Moskwy Jerzy Malczyk