To kolejny rekord, który bije Belgia, choć tym razem w nieco lepszych nastrojach, bo kompromis jest bliżej niż kiedykolwiek. Najpierw partie z obu stron granicy językowej porozumiały się w sprawie reformy państwa, zgadzając się na większą autonomię dla regionów i określając prawa językowe oraz wyborcze frankofonów we flamandzkich gminach. Do uzgodnienia pozostają kwestie finansowe. Nowy rząd będzie musiał przyjąć budżet na przyszły rok z oszczędnościami w wysokości prawie 8 miliardów euro. To pozwoli zredukować nadmierny deficyt. Nowy rząd będzie musiał także przeprowadzić reformy finansów publicznych, by zmniejszyć wynoszący prawie 100 procent PKB dług publiczny. Włochy, które mają dług niewiele wyższy, już zostały upomniane przez unijnych liderów i dziś mają przedstawić plan reform. Belgia na razie nie została wytknięta palcem. - Nie oczekujemy od Belgii żadnych nowych zobowiązań. Już i tak jesteśmy szczęśliwi, że będzie miała nowy rząd - tak mówił szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy na niedzielnej konferencji kończącej szczyt w Brukseli, wywołując śmiech na sali prasowej. Ale Belgia jest pod presją agencji ratingowych, które ostrzegały, że obniżą jej wiarygodność kredytową, jeśli reformy nie zostaną wdrożone. Nowy rząd ma powstać w przyszłym miesiącu, prace pewnie zacznie wraz z początkiem roku. Komentatorzy w Belgii już wyliczyli, że skoro nowe wybory odbędą się w połowie 2014 roku, to nowy gabinet będzie miał zaledwie 2 lata na rządzenie.