- Jeśli nie znajdziecie w sobie wystarczających sił, by w wyborach prezydenckich poprzeć kandydaturę Juszczenki, okaże się, że popieracie projekt kremlowski w osobach Janukowycza i Tymoszenko - ostrzegł na konferencji prasowej dla ukraińskich mediów. Były premier Wiktor Janukowycz i obecna szefowa rządu Julia Tymoszenko są faworytami rankingów przedwyborczych. Uzyskują w nich odpowiednio ok. 30 i ok. 20 proc. poparcia. Sam Juszczenko otrzymuje w sondażach ok. 4 proc. głosów. Urzędujący prezydent uważa, że zarówno Tymoszenko, jak i Janukowycz są wyrazicielami scenariusza politycznego pisanego dla Ukrainy przez Moskwę. - Głosując na Juszczenkę, głosujecie za Ukrainę. Albo mi zaufacie, albo doprowadzicie do powrotu Ukrainy do błota przeszłości - mówił, określając się jako jedyny kandydat, który chce poprowadzić Ukrainę do integracji z Zachodem. Zdaniem Juszczenki nowym prezydentem Ukrainy zostanie osoba, która wejdzie do drugiej tury wyborów wraz z Janukowyczem. - Główny bój zostanie stoczony w pierwszej turze wyborów - powiedział. Zaznaczył przy tym, że największe zagrożenie dla procesu wyborczego na Ukrainie stanowi sztab Tymoszenko. - Zagrożenie numer 1 wychodzi od Tymoszenko; dotyczy to albo masowego zerwania liczenia głosów, albo fałszerstw - oznajmił. Juszczenko zapowiedział, że jeszcze dziś, po zakończeniu konferencji prasowej, rozpocznie konsultacje w sprawie rezygnacji innych kandydatów w wyborach prezydenta na rzecz jego kandydatury. Chodzi o przedstawicieli obozu narodowo-demokratycznego: byłego ministra obrony Anatolija Hrycenkę, Jurija Kostenkę z Ukraińskiej Partii Ludowej, byłego szefa dyplomacji Arsenija Jaceniuka i przywódcę nacjonalistycznej partii "Swoboda" Ołeha Tiahnyboka. O rozmowach z tymi politykami Juszczenko informował 3 stycznia, jednak następnego dnia większość z nich - prócz Kostenki - zdementowała te doniesienia.