nie może wpływać na decyzje parlamentu, w którym jego przeciwnicy mają większość konstytucyjną". "Prezydenta już ostrzeżono, że jeśli nie poskromi swego zapału, Rada Najwyższa może wszcząć procedurę impeachmentu. Powód zawsze się znajdzie. Chociażby nielegalne dostawy ukraińskiej broni do Gruzji" - wskazują "Izwiestija". Powołując się na opinię politologa Kosty Bondarenki, dziennik konstatuje, że "na Ukrainie stało się to samo, co w Gruzji - prezydent zagrał i się doigrał". "Za stronę zwycięską należy uznać Rosję. Otrzyma na Ukrainie koalicję parlamentarną, której liderzy - Wiktor Janukowycz i Julia Tymoszenko - gotowi są liczyć się z interesami Moskwy" - cytują "Izwiestija" Bondarenkę. "Juszczenko nie bez podstaw oskarżył Tymoszenko o zdradę stanu. Ona rzeczywiście zdradziła. Tyle że nie ojczyznę, lecz naczelnego dowódcę - prezydenta" - uważa gazeta. "Izwiestija" informują, iż "w otoczeniu Tymoszenko prognozuje się, że Juszczenko parlamentu nie rozwiąże; że Ukrainę czeka rok i cztery miesiące niepewności - do wyborów prezydenckich". Według dziennika "przy obecnym układzie sił w Radzie jej rozwiązanie ze zrozumiałych względów nie jest na rękę ani Janukowyczowi, ani tym bardziej Tymoszenko". "Po co im przyspieszone wybory parlamentarne, jeśli władza sama przechodzi w ich ręce?" - piszą "Izwiestija". "Co innego prezydent, którego zaistniała sytuacja urządzać nie może" - dodaje gazeta. "Izwiestija" utrzymują, że "strategiczny plan (pani) premier polega na doprowadzeniu do obniżenia notowań prezydenta z obecnych 7 do 2 proc. i wywindowanie własnych do 40 proc., a także pozyskaniu poparcia Rosji oraz (prorosyjskiej) Partii Regionów (kierowanej przez Janukowycza)". "Ideę przedterminowych wyborów prezydenckich Julia - jak na to wygląda - porzuciła. Pozostając głową państwa, Juszczenko jej zdaniem sam sobie kopie mogiłę i dyskredytuje własną politykę. Po co mu przeszkadzać?" - pisze moskiewski dziennik.