- Sojuszu tej parki należy wystrzegać się jak ognia - oświadczył prezydent występując przed studentami Kijowskiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych z okazji obchodzonego we wtorek na Ukrainie Dnia Dyplomacji. "Oni chcą podzielić władzę" Zdaniem prezydenta, Janukowycz - przywódca uważanej za prorosyjską Partii Regionów - oraz Tymoszenko - obecna premier Ukrainy, chcą podzielić między sobą władzę na 15-20 lat, wskutek czego Ukraińcy "stracą to, co dziś określają mianem zdobyczy demokratycznych i niezależnym państwem". - Ich polityka będzie polityką kremlowską - podkreślił Juszczenko. Jak dodał, niezależnie, kto z nich dojdzie do władzy, Ukraina będzie musiała pożegnać się z marzeniami o integracji z Zachodem. "Pukaj, nie pukaj" Szef państwa, który w styczniu będzie ubiegać się o reelekcję, przyznał jednocześnie, że Kijów nie ma na razie szans na członkostwo w Unii Europejskiej. - Pukaj - nie pukaj, drzwi do UE są mocno zamknięte. To nie najlepszy czas na wejście do UE - powiedział. Juszczenko ocenił jednocześnie, że chłodne obecnie stosunki między Kijowem a Moskwą są zjawiskiem przejściowym. - Jestem przekonany, że zdrowy rozsądek (w tych stosunkach) w końcu zwycięży - oświadczył ukraiński prezydent. Prezydent "mimo wszystko"? Juszczenko ponownie oznajmił, że nie zważając na znacznie wyższe poparcie, którym cieszą się jego konkurenci, to właśnie on będzie zwycięzcą styczniowych wyborów prezydenckich. Jarosław Junko