Juszczenko powiedział, że podjął tę decyzję w związku z łamaniem konstytucji przez koalicję Partii Regionów, socjalistów i komunistów. - Moja decyzja ma na celu utrzymanie suwerenności Ukrainy. Uczynienie tego było moim obowiązkiem. Działania, których dopuścił się parlament, stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla państwa - powiedział Juszczenko. Prezydent ostrzegł też przed bezprawnymi działaniami i zaapelował o niepoddawanie się prowokacjom. - Sytuacja polityczna na Ukrainie jest pod kontrolą. Wykonanie dekretu prezydenta o wstrzymaniu pełnomocnictw Rady Najwyższej jest obowiązkowe - podkreślił prezydent w przemówieniu telewizyjnym. Przedterminowe wybory parlamentarne odbędą się 27 maja. Prorosyjska większość koalicyjna w ukraińskim parlamencie - Partia Regionów Ukrainy, socjaliści i komuniści - oświadczyła, że nie podporządkuje się dekretowi prezydenta o rozwiązaniu parlamentu. - Nie podporządkujemy się temu dekretowi - oznajmił w telewizji informacyjnej 5.Kanał wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego Partii Regionów Ukrainy Wasyl Kisielow. Wcześniej koalicjanci zebrani na zwołanym w trybie nadzwyczajnym posiedzeniu parlamentu przyjęli postanowienie "O zapobieganiu działaniom, które grożą ładowi konstytucyjnemu,porządkowi społecznemu i stabilizacji Ukrainy". Tekst postanowienia odczytał drżącym głosem przewodniczący Rady Najwyższej Ołeksandr Moroz. Opozycja - Blok Julii Tymoszenko i proprezydencka Nasza Ukraina - nie wzięła udziału w posiedzeniu. Wcześniej Wiktor Juszczenko odłożył planowaną na wtorek wizytę w Moskwie. Powołując się na cytowane przez rosyjskie agencje anonimowe źródło na Kremlu, Interfax napisał, że "Ukraina zwróciła się do Rosji z prośbą o przeniesienie wizyty z powodu sytuacji wewnętrznej na Ukrainie".