Po zablokowaniu wyborów obóz prezydencki oświadczył, że sąd działał na zamówienie polityczne Bloku Julii Tymoszenko. Szefowa rządu od kilku dni powtarza, że przedterminowych wyborów nie będzie. W sobotę Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że wstrzymuje przygotowania do wyborów. Kancelaria Wiktora Juszczenki, która twierdzi, że prawo do anulowania dekretu szefa państwa ma wyłącznie Sąd Konstytucyjny, zaskarżyła decyzję sądu administracyjnego w sądzie apelacyjnym. Wczoraj z kolei doszło do sporu o finansowanie wyborów. Premier Julia Tymoszenko stwierdziła, że nie ma pieniędzy na wybory. Juszczenko zaangażował więc podległą mu Radę Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, która postanowiła, że rząd musi sfinansować wybory z rezerwy budżetowej. Jednak szefowa ukraińskiego zignorowała tę uchwałę. Zdaniem znawców ukraińskiej sceny politycznej obecne wydarzenia są początkiem kampanii przed wyborami prezydenckimi za półtora roku. Juszczenko uważa, że Tymoszenko będzie wówczas jego główną rywalką.