Przyczyną była blokada trybuny parlamentarnej przeprowadzona przez Blok Julii Tymoszenko, koalicyjnego partnera prezydenckiego bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona. - Dziś już po raz czwarty spróbowałem zwrócić się poprzez parlament do narodu, by przedstawić podstawy strategii rozwoju państwa na 2008 rok - powiedział Juszczenko na konferencji prasowej w siedzibie parlamentu. Oskarżył jednocześnie Blok Tymoszenko o próbę destabilizacji sytuacji politycznej w kraju. - Blokada ta odbywa się pod wymyślonym pretekstem. Siła, która nie chce stabilizacji w państwie, występuje przeciwko interesom narodowym - mówił prezydent. Juszczenko ostrzegł jednocześnie "deputowanych niektórych ugrupowań", którzy dążą - jego zdaniem - do przedterminowych wyborów parlamentarnych. - Ukraina potrzebuje dziś spokoju politycznego. Mówię tym planom kategoryczne "nie". Jestem także przeciwko zmianie koalicji - oświadczył Juszczenko. - Dziwi mnie, że właściwie po raz pierwszy w historii większość koalicyjna blokuje parlament - dodał szef państwa. Deputowani Bloku Tymoszenko w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy zablokowali trybunę parlamentarną we wtorek rano, domagając się natychmiastowego rozpatrzenia tzw. ustaw antyinflacyjnych. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że inflacja na Ukrainie sięgnie w tym roku 22 procent. Blok Tymoszenko oskarża prezydenta, że to właśnie on blokuje walkę z rosnącymi cenami, chcąc doprowadzić do obniżenia notowań szefowej rządu. Sama Tymoszenko jest w ostrym konflikcie z Juszczenką - politycy ci walczą o podział kompetencji, przygotowując się do wyborów prezydenckich za dwa lata. Niewykluczone, że Tymoszenko wystartuje w nich przeciwko Juszczence, który będzie starał się wówczas o reelekcję.