- Uważamy, że rząd powinien działać w takim składzie, jaki jest obecnie. Mam na myśli część (ministrów) Naszej Ukrainy - powiedział podczas posiedzenia rady politycznej partii Blok Ludowy Nasza Ukraina, której jest honorowym przewodniczącym. Na początku września na Ukrainie doszło do rozpadu koalicji parlamentarnej Bloku premier Julii Tymoszenko z NU-LS. Juszczenko oświadczył wówczas, że jeśli w ciągu trzydziestu dni nie zostanie powołana nowa koalicja, może skorzystać z przysługującego mu prawa do rozwiązania parlamentu. - Rząd powinien wykonywać swoje funkcje, nie zważając na wydarzenia, do których doszło w koalicji - podkreślił Juszczenko. Oznajmił jednocześnie, że jego ugrupowanie przystąpi do rozmów o utworzeniu nowego sojuszu parlamentarnego w najbliższy poniedziałek. Zadeklarował, że będą one prowadzone ze wszystkimi siłami reprezentowanymi w Radzie Najwyższej Ukrainy. Juszczenko ujawnił przy tym, że Blok Julii Tymoszenko nie zwracał się dotychczas do NU-LS z propozycjami odrodzenia koalicji. "Obecnie nie toczą się żadne rozmowy na ten temat" - powiedział. Prezydent po raz kolejny zapewnił, że bez względu na to, czy w parlamencie powstanie koalicja, czy też nie, życie polityczne w kraju będzie się rozwijać w sposób demokratyczny. - Chcę jeszcze raz powiedzieć, iż gwarantuję, że o żadnym siłowym ani niezgodnym z demokracją działaniu nie może być mowy - oświadczył Juszczenko. Koalicja Bloku Tymoszenko z prezydenckim NU-LS rozpadła się, gdy na początku września ugrupowanie pani premier zawiązało nieoczekiwany sojusz z prorosyjską opozycją i ograniczyło w głosowaniu parlamentarnym kompetencje szefa państwa. Zdaniem komentatorów krok ten był zemstą Tymoszenko za oskarżenie jej o zdradę stanu. Uczyniła to kancelaria Juszczenki, która ogłosiła, że Tymoszenko nie wypowiada się w sprawie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, licząc na poparcie Moskwy dla jej kandydatury w następnych wyborach prezydenckich, które odbędą się za półtora roku. Obserwatorzy uważają, że wysuwając takie oskarżenia, otoczenie Juszczenki liczy na osłabienie Tymoszenko, która może zagrozić jego planom reelekcji.