- Wydaje mi się, że prezydent powinien zrobić wszystko, by naród nie wręczył mu czerwonej kartki. Prezydent powinien działać na rzecz całego kraju - powiedziała Tymoszenko, komentując słowa Juszczenki, który w czwartek skrytykował rząd za zbyt słabą walkę z inflacją i brak reform. Także w piątek Juszczenko i Tymoszenko starli się w konflikcie o kontrolę prywatyzacji. Tego dnia w południe pani premier osobiście przywiozła do siedziby zajmującego się prywatyzacją ukraińskiego Funduszu Mienia Państwowego jednego z polityków swego ugrupowania, Andrija Portnowa, i oświadczyła, że zastąpi on czele Funduszu popieraną przez Juszczenkę Walentynę Semeniuk. W odpowiedzi Juszczenko wydał dekret, przywracający na stanowisko panią Semeniuk. Jej bezpieczeństwa strzeże podległa prezydentowi Państwowa Służba Ochrony. Ukraiński prezydent wydał również w piątek dekret, wstrzymujący prywatyzację jednego z największych przedsiębiorstw chemicznych na Ukrainie, Odeskiej Fabryki Przyportowej. Nowy, rządowy szef Funduszu Mienia Państwowego - Portnow - zapowiedział tymczasem, że mimo dekretu Juszczenki fabryka zostanie sprywatyzowana. Komentując konflikt między Juszczenką i Tymoszenko przedstawiciel opozycyjnej Partii Regionów Mychajło Czeczetow ocenił, że takie wydarzenia nie przynoszą im chwały. - Ludzie, którzy twierdzą, że reprezentują jedną ekipę i deklarują, że są największymi demokratami w świecie, gryzą się jak zgraja psów - powiedział w rozmowie z dziennikarzami. - Po takich kłótniach, w które zaangażowały się pierwsze osoby w państwie, inwestorzy spluną (na Ukrainę) i wyjadą - podkreślił Czeczetow. Zdaniem komentatorów obecne spory między Juszczenką i Tymoszenko to zapowiedź ostrego starcia tych polityków w kampanii przed zapowiedzianymi na 2010 r. wyborami prezydenckimi na Ukrainie.