- Ukraina i Gruzja potępiają ostatnie oświadczenia przedstawicieli rosyjskich, mówiące o możliwości zastosowania przez Rosję "środków wojskowych" dla obrony rodaków w Abchazji. Nie można tego interpretować inaczej, niż groźba użycia siły i prowokacja - czytamy. Juszczenko i Saakaszwili wyrazili także zaniepokojenie, spowodowane podejmowanymi przez Rosję próbami naruszenia jedności terytorialnej Gruzji "drogą podwyższenia statusu stosunków (Moskwy) z Abchazją i Osetią Południową?. - W ten sposób jednostronnie proklamowane republiki są faktycznie popychane do oddzielenia się od Gruzji - napisali prezydenci Gruzji i Ukrainy. Juszczenko i Saakaszwili uważają, że sytuację w separatystycznych regionach Gruzji można uregulować w sposób pokojowy. - Ostatnie decyzje Federacji Rosyjskiej (...) wywołują dodatkowe napięcie i podważają wysiłki na rzecz pokoju w regionie, w które zaangażowana jest sama Rosja. Ukraina i Gruzja apelują do Federacji Rosyjskiej, by zrezygnowała z realizacji ogłoszonych przez siebie planów wobec Abchazji i Osetii Południowej - napisali prezydenci Juszczenko i Saakaszwili. Rosja zapowiedziała we wtorek zwiększenie swego kontyngentu wojskowego w separatystycznych regionach na terenie Gruzji. Tłumaczyła, że do takiego kroku zmuszają ją władze w Tbilisi, które ? zdaniem Kremla - przygotowują się do operacji militarnej przeciwko Abchazji. Siły pokojowe Rosji, działające pod egidą Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), stacjonują w strefach bezpieczeństwa na granicy abchasko-gruzińskiej na obu brzegach rzeki Inguri, oraz w wąwozie Kodori, a także w Osetii Południowej. Stosunki między Moskwą a Tbilisi pogorszyły się po kwietniowym dekrecie prezydenta Władimira Putina, który nakazał rządowi Rosji zacieśnienie kontaktów z władzami Abchazji i Osetii Południowej. Władze Gruzji odebrały te kroki jako próbę zaanektowania przez Rosję części gruzińskiego terytorium.