- WFP postanowił wysłać dwa samoloty, tak jak zaplanowano wczoraj. Kontynuowane są rozmowy z rządem Myanmaru (Birmy) na temat dystrybucji żywności, która dotarła tam dzisiaj i nie została wydana WFP - oświadczyła przedstawicielka oenzetowskiej agendy Nancy E. Roman. Transport z najpotrzebniejszymi produktami ma wyruszyć w sobotę. Tymczasem amerykańska charge d'affaires w Rangunie Shari Villarosa powiedziała, że junta "nie jest gotowa" na przyjęcie amerykańskich pracowników, by pomagali ofiarom cyklonu. Villarosa spotkała się w piątek z birmańskim wiceministrem spraw zagranicznych Kyaw Thu w celu omówienia amerykańskich operacji pomocowych. Władze Birmy deklarują, że zaakceptują pomoc z wszystkich krajów, lecz będą nadal zabraniały wjazdu obcym pracownikom, chcącym koordynować operacje. Przezwyciężanie skutków niszczycielskiego cyklonu może zostać utrudnione przez silne wiatry i obfite deszcze, które w przyszłym tygodniu mają nawiedzić Birmę. Jak informuje oenzetowska Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO), południowo-zachodnie wiatry mogą uderzyć w nisko położone tereny, zdewastowane przez cyklon Nargis. Meteorolodzy zapowiadają, że pogoda pogorszy się w czwartek lub piątek; ulewy mogą trwać od trzech do pięciu dni, co pogorszy już i tak katastrofalną sytuację ludności na wybrzeżu, gdzie w miniony weekend uderzył Nargis. WMO zastrzega jednak, że najczarniejsze przewidywania synoptyczne należy traktować z rezerwą. W wyniku cyklonu zginęło blisko 23 tysiące ludzi, a 1,5 miliona straciło domostwa. Na miejscu klęski żywiołowej brakuje praktycznie wszystkiego; najbardziej potrzebna jest czysta woda, żywność i leki.